Nastolatek chciał zaszpanować, nie wyszło

Jechał na egzamin na prawo jazdy, sam prowadząc auto. Nie dotarł do celu

Gdy ma się kilkanaście lat, bardzo ważna jest akceptacja w grupie rówieśniczej. Co to oznacza? To, iż młodzi ludzie chcą być lubiani wśród znajomych. Chcą być cool, trendy, spoko kolesiami. Chcą szpanować, pokazywać, jacy to oni nie są. Tak właśnie postąpił 15-letni chłopiec z Dordrechtu, który postanowił zaimponować przyjaciołom i jak nieoficjalnie wiadomo swojej dziewczynie. Niestety, nie wszystko poszło zgodnie z jego planem.

Szpan na dzielni

Jak najłatwiej zaszpanować dziewczynie i kumplom? W tym wieku raczej retoryka, wiedza czy znajomość, np. trendów rynku raczej się nie przydadzą. Dużo lepiej sprawdzi się samochód i umiejętność prowadzenia pojazdu, tak by można było zabrać swoją dziewczynę i kumpli na „nielegalu” na przejażdżkę. Dlatego też w środę wieczorem 15-latek pożyczył sobie od rodziców auto.

 

Jeździsz jak dziad

Presja otoczenia to kolejny ogromnie ważny czynnik warunkujący zachowanie młodych ludzi. Tak też i było tutaj. Nikomu nie da się zaimponować wolną, przepisową jazdą. Gdy dziewczyna i kumple chcą, by nacisnąć pedał gazu, nie można im odmówić. Inaczej bowiem zostanie się okrzykniętym frajerem lub co gorsze tchórzem. Gaz więc poszedł w podłogę. W tym momencie jednak pędzące z dużą prędkością po Merwedestraat auto zobaczył patrol policji, który ruszył w pościg za pojazdem, gdy jego kierowca zignorował znak stopu dawany przez oficerów.

Pościg

Nastolatek początkowo mógł czuć się jak bohater gry komputerowej. Ucieczka przed stróżami prawa szła bowiem mu całkiem dobrze. Niestety na Bankastraat stało się jasne, iż młody człowiek nauczył się dodawać gazu, ale ze skręcaniem i hamowaniem ma nadal spore problemy. Nie udało mu się bowiem wyminąć stojącego na drodze radiowozu i staranował go. Mimo tego wypadku, jego pojazd nie odmówił posłuszeństwa. Uszkodzone auto jechało dalej. Pościg zakończył się dopiero nieco później, w Baden-Powellaan. Gdzie inne patrole zmusiły kierowcę do zatrzymania.

 

Aresztowanie

Gdy policjanci dotarli do auta uciekiniera, nieco się zdziwili, widząc nastolatka. To jednak nie miało dla nich większego znaczenia. 15-latek złamał bowiem przepisy. Nie tylko jechał bez prawa jazdy (bo skąd mógł je mieć), ale też przekroczył prędkość, zignorował sygnały nakazujące zatrzymanie, uciekał przed policją, a także staranował radiowóz z policjantami w środku. Ten ostatni wyczyn kwalifikuje się zaś jako usiłowanie zabójstwa oficera na służbie, dzięki czemu młodociany pirat trafił do aresztu. Jego sprawą zajmie się sąd i wiele wskazuje na to, że 15-latek wyląduje w poprawczaku. Zamiast więc zaimponować dziewczynie, najprawdopodobniej ją straci. Wątpliwe bowiem, by ta czekała na niego aż wyjdzie.