Nasi rodacy znów przed holenderskim sądem

W Niderlandach nie będzie chyba tygodnia, by któryś z naszych rodaków nie będzie miał problemów z holenderskim wymiarem sprawiedliwości. W poniedziałek przed sądem stanęło dwóch Polaków oskarżonych o ciężkie pobicie.

Dwóch mężczyzn w wieku 20 i 35 lat oskarżonych jest o ciężkie pobicie, do którego doszło na Zwijsenplein w Kerkdriel, w listopadzie 2018 r. Mogą oni spędzić 4 miesiące w więzieniu. Takiej kary dla dwójki naszych rodaków i ich bułgarskiego przyjaciela, domagał się prokurator podczas mowy końcowej, w procesie mającym miejsce w poniedziałek przed sądem w Arnhem.

Dwie wersje zdarzenia

Polacy, zeznając przed sądem, stwierdzili, że oni nie byli napastnikami. Mężczyźni zatrzymali się i pracowali zeszłej jesieni w Velddriel. Feralnej nocy wraz ze swoim kolegą z pracy, 26-letnim Bułgarem wyszli na Kerkdriel i palili papierosy przed jednym z lokali. W tym momencie z wnętrza budynku doszły ich odgłosy szamotaniny. W środku dwóch innych Polaków miało wszcząć bójkę. Jak zeznał 20-letni oskarżony, oni tylko interweniowali, chcieli przerwać bijatykę w środku. Sprawy przybrały jednak inny obrót. 20-latek w chaosie starcia kogoś uderzył, 35-latek złapał zaś kogoś, uderzył i potem sam upadł. Bułgar również brał udział w walce.

Według pokrzywdzonych sytuacja wyglądała ta zgoła inaczej. Poszkodowani wyszli z lokalu i szli do samochodu stojącego na Zwijsenplein. Podczas tego krótkiego spaceru zostali zaatakowani przez trzech mężczyzn. Bójka mogłaby się zdaniem pobitych skończyć dużo gorzej, na szczęście świadkowie zaczęli krzyczeć, że węzą policję. To ponoć skutecznie spłoszyło sprawców, którzy zadali w sumie tylko dwa silne ciosy. Kopnięcie w kostkę i cios w policzek, a następnie uciekli.

Alkohol, awantura i znów Polacy stają przed holenderskim sądem.

Niezależnie jednak od przyjętej wersji wydarzeń, wyprowadzone uderzenia okazały się wręcz dewastujące dla jednego z poszkodowanych. Trafiona ofiara miała pękniętą kostkę i złamaną szczękę. To zaś wiązało się z szeregiem operacji, długim leczeniem i rehabilitacją.

Mgła niepamięci

Prokurator badający sprawę uznał, że dwójka naszych rodaków i Bułgar brutalnie zaatakowali swoje ofiary i należy im się za to wymierna kara. Obrońca Polaków nie mógł zaś zbytnio się wykazać, ponieważ mężczyźni nie pamiętają za dużo, co się stało. W trakcie ataku cała trójka była pod znacznym wpływem upojenia alkoholowego. Zauważył jedynie, że w procesie przed sądem nie zeznawali wszyscy świadkowie zdarzenia.

 

Wyrok

Czy Polacy trafią za kraty? Wyrok w sprawie 17 czerwca. Okolicznością łagodzącą może być to, że mężczyźni stawiali się na rozprawach oraz wyrazili żal i skruchę za to, co zrobili. Mówili, że nie chcieli  nikogo skrzywdzić, że to tak samo wyszło. Zauważyli również, że nie powinni tyle pić, ponieważ to ich wpędziło w te całe kłopoty.