Najwyższa frekwencja od ponad 30 lat

Najwyższa frekwencja od ponad 30 lat

Wracamy do czwartkowych wyborów. Jak już wspominaliśmy w piątek po północy, tegoroczne wybory do Europarlamentu w Królestwie Niderlandów mogły poszczycić się najwyższą frekwencją od 1989 roku. Do urn poszło 46,8 procent Holendrów, by oddać swój głos i wybrać 31 swoich reprezentantów. Skąd tak duża frekwencja?

Frekwencja

35 lat temu, w 1989, roku zagłosować poszło 47,48% obywateli. Od tego czasu przez pięć kolejnych wyborów nie udało się pobić tego rekordu aż do czwartku, kiedy to zagłosowało, jak wspomnieliśmy na wstępie, blisko 47% obywateli. Dla porównania we wcześniejszym głosowaniu udział wzięło niecałe 42% uprawnionych do głosowania. Wynik z 6 maja jest więc wysoki, ale do absolutnego rekordu mu bardzo wiele brakowało. W pierwszych tego typu wyborach, w 1979 roku, do zagłosować poszło bowiem aż 58 procent Holendrów. Na drugiej stronie skali był zaś 1999 rok, kiedy głosowało tylko 30% obywateli.

 

Zawsze z tyłu

Mimo, iż oddać swój głos w czwartek w Holandii nie poszedł nawet co drugi obywatel, to i tak zdaniem politologów jest do dobry wynik, pokazujący mobilizację społeczną. Wybory do Parlamentu Europejskiego są w Holandii, jak i wielu innych krajach, traktowane przez wyborców po macoszemu i cieszą się małą popularnością. W wyborach samorządowych udział bierze zwykle nieco ponad połowa społeczeństwa Królestwa Niderlandów. W wyporach Parlamentarnych jest to zaś często aż 80% uprawnionych. Wyborów prezydenckich jak wiadomo w Holandii nie ma, więc głosowanie do Europarlamentu wyprzedza jedynie elekcje do zarządów wodnych, o której nawet nie wszyscy wiedzą, że istnieje.

Ważna sytuacja

Skąd jednak tak wysoka jak na Holendrów frekwencja w czwartkowych wyborach? Najprawdopodobniej wpływ na to mają dwa czynniki. Oprócz kampanii prowadzonej przez wszystkie partie w grę może wchodzić swoisty szok po ostatnich wyborach parlamentarnych. Wiele osób było zdumione, że wygrało PVV. Wiele też chciało, by sytuacja ta się nie powtórzyła, by Holandia nie skręciła w prawo. W efekcie doszło do mobilizacji elektoratu w centrum i na lewicy.  Ludzie bowiem nie chcieli, by ten „błąd” się powtórzył.
Drugą kwestią jest sytuacja w Europie. Za wschodnią granicą Unii toczy się wojna. Jak nigdy więc w historii wspólnoty decyzje podejmowane w Europarlamencie mogą wpływać nie tylko na sytuację gospodarczą, ale i bezpieczeństwo. Z punktu widzenia więc polityki międzynarodowej były to najważniejsze wybory od lat, co również mogło zmobilizować uprawnionych do czynnego udziału w wyborach.

 

 

Źródło:  NU.nl