Nagłe hamowanie na lotnisku

Pasażerowie, którzy zasiedli w siedzeniach maszyny linii Wizz Air lecącej z Eindhoven do Budapesztu jeszcze zanim samolot oderwał się od ziemi, przeżyli chwilę grozy. Podczas rozbiegu na pasie startowym pilot z całych sił nacisnął na hamulec. Co się stało?

W niedzielny wieczór maszyna taniego przewoźnika rozpoczęła rozbieg, by wzbić się w niebo z pasażerami lecącymi do stolicy Węgier. W pewnym momencie pilot mocno nacisnął na hamulec. Siła z jaką maszyna zwolniła, sprawiła, iż pasażerowie przekonali się, jak ważne są pasy bezpieczeństwa. Bezwładność pchnęła ich bowiem do przodu i zapewne, gdyby nie one niektórzy z nich mogli się dość mocno poobijać, a może nawet stracić zęby na oparciach foteli znajdujących się przed nimi.

 

Panika

Wydarzenia te wywołały pewną panikę na pokładzie. Tak bowiem nie wygląda start samolotu. Panika ta stała się jeszcze większa, kiedy pod maszynę podjechały wozy straży pożarnej, a załoga nakazała ludziom opuszczenie maszyny. Ludzie nie uciekali z samolotu jednak w popłochu. Podstawiono schody i 180 osób z kabiny pasażerskiej mogło spokojnie zejść na płytę lotniska. Piloci również szybko wytłumaczyli ludziom na pokładzie, co się stało, co znacznie ich uspokoiło.

 

Ptak

Co więc się stało? Samolot linii Wizz Air miał spotkanie z ptakiem podczas startu.  W maszynę uderzyło skrzydlate zwierzę. Ze względów bezpieczeństwa (nie było wiadome czy zwierzę nie wpadło do silnika), załoga musiała przerwać start. Było to możliwe, ponieważ długość pasa i prędkość, z jaką wtedy poruszał się płatowiec, pozwalały na ostre, aczkolwiek bezpieczne hamowanie.

 

Za ciepło

Manewr ten się udał i samolot bezpiecznie zatrzymał się na pasie. Początkowo załoga, dowiadując się, iż ptak nie wpadł do silnika, chciał ponowić start. Okazało się to jednak niemożliwe. Nagły manewr przegrzał bowiem hamulce. Ich temperatura była tak duża, iż pojawiło się ryzyko zapłonu tarcz i opon, dlatego też do samolotu przyjechały jednostki straży pożarnej. Na szczęście nic takiego się nie stało, ale pasażerowie ze względów bezpieczeństwa musieli opuścić pokład.

 

Poślizg

Wszystko skończyło się więc szczęśliwie, ale pasażerowie i tak mogą mówić o pewnym rozgoryczeniu. Lot miał bowiem startować o 17:30. Niestety z racji opóźnienia rozpoczął on swój rozbieg dopiero o 19:00. Podróżni początkowo liczyli, iż uda się im wystartować jeszcze w niedzielę, ale w końcu wylot został przełożony dopiero na poniedziałek na godzinę 16:40.

Nagłe zatrzymanie się samolotu na pasie startowym spowodowało, iż doszło do kolejnych kaskadowych problemów z rozkładem. Incydent sprawił, iż tymczasowo zamknięto pas, przez co nie mogły na nim o czasie wylądować 4 maszyny. W przypadku jednej z nich zapadła decyzja o lądowaniu w Rotterdamie. Jej pasażerowie zostali potem autobusami przewiezieni na lotnisko w Eindhoven.

 

 

Źródło:  Ad.nl