Myślał, że może wieść beztroskie życie w Holandii
W czwartkowy poranek policjanci w Hadze zatrzymali naszego rodaka. Polak ma do odsiadki nad Wisłą 8-lat więzienia. Aresztowany został skazany przez rodzimy wymiar sprawiedliwości za udział w grupie przestępczej, gangu odpowiedzialnym za ponad 35 włamań do firm na terenie całej naszej ojczyzny. Oprócz niego w ręce policji wpadło kilku jego wspólników.
Polska policja zgłosiła się do swoich niderlandzkich kolegów po fachu z prośbą o sprawdzenie, czy w krainie tulipanów nie ukrywa się poszukiwany na terenie RP przestępca. Śledczy znad Wisły podejrzewali bowiem, iż człowiek ten uciekł wraz z kilkoma swoimi towarzyszami, właśnie do Holandii, by tam kontynuować przestępczą karierę.
Akcja
Dochodzenie niderlandzkich śledczych potwierdziło podejrzenia polskich organów ścigania. W efekcie w czwartek przeprowadzono akcję mającą na celu zatrzymanie członków gangu. Działanie to zakończyło się pełnym sukcesem. Rankiem 13 lipca, funkcjonariusze zatrzymali jednego z Polaków w Hadze, dwóch innych podejrzanych trafiło w ręce śledczych w Medemblik w Holandii Północnej a ostatni z przestępców został zatrzymany w Kreileroord.
Spokojne życie
Jak wskazują holenderscy policjanci, zatrzymani prowadzili beztroskie życie w Królestwie Niderlandów. Zachowywali się tak, jakby ciążący na nich wyrok nie istniał. Mieli pracę, nie zatajali tego kim są. Jeden z nich nawet kupił w Holandii dom. Żyli więc w przeświadczeniu, że są kompletnie bezpieczni, iż ich rodzimy wymiar sprawiedliwości się o nich nie upomni.
Polska jednak się upomniała. Obecnie wszyscy spędzają czas w areszcie, czekając, aż zakończy się cała sądowa procedura ich ekstradycji do ojczyzny.
Raj?
W Holandii bardzo często kajdanki zakładane są na ręce polskich zbiegów i podejrzanych. Czemu? Wielu bowiem z nich ucieka do Królestwa Niderlandów. Wszystko to zasługa sytemu zatrudnienia. Dzięki agencjom pracy wystarczy, by przestępca miał dowód tożsamości i może na nim w miarę bezpiecznie uciec. Agencja zapewni mu bowiem przejazd i dach nad głową w Niderlandach. Później zaś wystarczy co kilka miesięcy zmieniać pracodawców, by pozostać nieuchwytnym.
Tak przynajmniej myślą przestępcy. Rzeczywistość nie jest jednak dla nich na szczęście tak różowa. Organy obu krajów cały czas współpracują ze sobą i mają dostęp do swoich baz danych. Czego efektem są częste zatrzymania, czy to podczas rutynowej kontroli, czy tak jak tu planowanej akcji. Współdziałanie służb jest bowiem o wiele mocniejsze, niż się sądzi. Policja jednak nie zdradza wszystkiego, by nie ostrzegać przestępców.
Źródło: AD.nl