Można było uratować życie setek zakażonych COVID-19?
Holandia walczy z trzecią falą pandemii. GGD działa resztką sił. W szpitalach i domach na COVID-19 umierają tysiące osób. Czy dało się temu zapobiec? Zadecydowanie nie. Niektórzy uważają jednak, iż skalę tragedii można było znacznie zmniejszyć. Od wielu lat bowiem eksperci ostrzegali, iż GGD jest niedostatecznie przygotowane na możliwość pojawienia się pandemii. Nikt jednak nie brał tego na poważnie.
Miejska Służba Zdrowia miała nie być dostatecznie przygotowana do walki z ewentualną pandemią w Królestwie Niderlandów. Takie ostrzeżenia, dotyczące sytuacji GGD, pojawiły się już w 2000 roku. Od tego czasu, praktycznie co roku, analitycy informowali rząd, iż sytuacja jest zła. Wskazywano, że standardy w kwestii zwalczania epidemii nie mają szans być utrzymane i nie można zagwarantować bezpieczeństwa.
XXI wiek
Czemu tak było? Zdaniem ekspertów nikt nie wierzył, iż w XXI wieku może dojść do światowej pandemii. Zakażenia na wręcz globalną skalę wydawały się nieprawdopodobne. Rozwój medycyny zdaniem wielu był na takim poziomie, iż jest to po prostu niemożliwe. Obecny świat, zasady, czystości i bezpieczeństwa to nie początek XX wieku, gdy pojawiła się hiszpanka czy średniowiecze z dżumą. Owszem mogło dochodzić do lokalnych epidemii. Pod uwagę brane były jednak państwa Afrykańskie, a nie Europa. Dodatkowo szczepienia miały zbudzić w decydentach fałszywą wiarę w to, iż era chorób zakaźnych minęła.
Władza ignorowała nie tylko wypowiedzi ekspertów z zakresu epidemiologii, ale również samych Miejskich Służb Zdrowia. „Ministrowie uważali nasze ostrzeżenia za śmieszne”. Z niesmakiem mówią dziennikarzom AD byli kierownicy GGD. W efekcie służby te nie otrzymywały z budżetu państwa wystarczających środków, by sprostać takiemu zagrożeniu.
Samorządy
Problemy finansowe miały być bezpośrednim efektem zmian strukturalnych i scedowania finansowania GGD na barki gmin. Sytuacja zaistniała pod koniec lat osiemdziesiątych, ale przez te ponad 30 lat gabinet nie stworzył jasnych przepisów, jak gminy mają wspierać finansowo służbę zdrowia. To zaś spowodowało, iż władze lokalne często skąpiły środków na ochronę zdrowia. Dawano tylko tyle, ile było niezbędne do zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom tu i teraz. Nikt nie zastanawiał się nad sytuacjami kryzysowymi, nikt nie wydawał milionów na spekulacje pokroju „co by było, gdyby”
2008
Najbardziej widać to było w 2008 roku. Wtedy to doszło do kuriozalnej wręcz sytuacji. Z jednej strony GGD otrzymał zadania związane z krajową kontrolą chorób zakaźnych. Co wiązało się z dodatkowym nakładem sił i środków. Z drugiej zaś, w związku z kryzysem ekonomicznym gminy obcięły finansowanie GGD do minimum. W efekcie Miejskie Służby Zdrowia miały zajmować się czymś, na co nie dostały żadnych pieniędzy. Działania były prowadzone więc niejako po łebkach, bo tylko tak można było powiązać finansowy koniec z końcem. To zaś zaczęło prowadzić do zaniedbań, które w 2020 sprawiły, iż kraj nie był gotowy do walki z pandemią w stopniu takim, w jakim mógłby być, gdyby od 12 lat GGD miało pełne finansowanie adekwatne do powierzonych mu obowiązków.
Braki kadrowe GGD
Niedobór środków finansowy to tylko jeden z problemów. Już od 2015 roku, 21 z 25 regionów GGD alarmowało o niedoborze personelu medycznego. Brakowało lekarzy i pielęgniarek. Analitycy stworzyli nawet dokładny raport na ten temat. Trafił on jednak „do szuflady”, przechodząc bez echa.
2020
Wszystko to doprowadziło do tego, iż gdy epidemia pojawiła się w Holandii, GGD nie mogło z nią walczyć tak, jak powinno. Początkowo brakowało pieniędzy i przygotowanych planów działania. Niedobory kadrowe spowodowały zaś, iż badania źródeł i kontaktów zakażonych nie mogły być przeprowadzone tak kompleksowo jak powinny. To sprawiło szybki rozwój epidemii. Później zaś pojawił się problem z niedoborem lekarzy i pielęgniarek na oddziałach oraz przemęczeniem pracującego personelu.
GGD odpowiadając na rewelacje AD, wskazuje, iż raport ten jest krzywdzący i nie oddaje poświęcenia, jakie lekarze i pielęgniarki włożyły w walkę o ludzkie życie i zdrowie. Niemniej jednak przyznaje rację, iż gdyby nie ogromne cięcia finansowe sytuacja mogłaby wyglądać lepiej.