Motocyklista ginie uderzony przez pędzący radiowóz

Polka poszukiwana za współudział w rabunku 59-latka

We wtorek po południu w Eindhoven zginął kierowca jednośladu, który zderzył się z radiowozem. Pojazd policjantów jechał na sygnale, był bowiem w drodze do interwencji. Czy jednak faktycznie zmarły ponosi całą winę za incydent?

Uderzenie w radiowóz

Do zderzenia doszło na Cuyperslaan w Eindhoven, podczas skrętu jaki wykonywał motocyklista. Siła kolizji była tak duża, że części jednośladu można było odnaleźć nawet w promieniu 30 metrów od miejsca wypadku. Policjanci starali się pomóc kierowcy, niestety bezskutecznie. Wezwane na miejsce służby ratownicze również nic nie mogły zrobić dla mężczyzny. Siła uderzenia była po prostu zbyt duża. Motocyklista nie miał najmniejszych szans.

O sile uderzenia świadczy również fakt, iż kierowca radiowozu nie potrafił utrzymać maszyny w torze jazdy. Auto wypadło z drogi i uderzyłp w stojącą kilka metrów od pasa jezdni latarnię. Policjanci chronieni jednak klatką samochodu, poduszkami powietrznymi i pasami nie doznali obrażeń mogących zagrażać ich życiu i zdrowiu.

 

Wina

Na miejscu wypadku, oprócz zespołu pogotowia, bardzo szybko pojawiła się jednostka badania wypadków drogowych policji. Jej funkcjonariusze, prowadząc niejako wewnętrzne śledztwo, mają ustalić, kto był winny tej tragedii.

Śledztwo

Na pierwszy rzut oka można bowiem stwierdzić, iż za wszystko odpowiada motocyklista. To on popełnił błąd i to jego działania sprawiły, że poniósł najwyższą cenę. Warto jednak pamiętać o jeszcze jednej kwestii. Sygnał świetlny i dźwiękowy nie oznacza, iż pojazd uprzywilejowany jest panem i władcą na drodze. Jak bowiem wskazuje jego nazwa, ma on pewne przywileje, ale też i obowiązki. Jego kierowca musi zachować szczególną ostrożność. Nigdy nie może być pewien, czy inni uczestnicy ruchu wiedzą o jego obecności. Podjeżdżając więc do skrzyżowań, czy wyprzedzając inne pojazdy, musi zachować szczególną ostrożność.
Osobną kwestią jest również sygnalizacja. Jeśli bowiem okaże się, iż radiowóz jechał na samych sygnałach świetlnych, bez włączonych dźwiękowych, to pojazd taki według przepisów nie jest pojazdem uprzywilejowanym. Często zaś można spotkać się z sytuacją, iż by nie ogłuchnąć, policjanci wyłączają dźwięk.  Czy tak było i w tym przypadku? To musi ustalić policyjne śledztwo.

 

 

Źródło:  Ad.nl