Most – Bezos 1:0

Most – Bezos 1:0

Do władz samorządowych w Rotterdamie wpłynęło oficjalne pismo ze stoczni Oceanco z Alblasserdam. W dokumencie tym stwierdzono, iż zakład nie będzie wnosił o usunięcie podnoszonego przęsła Koningshavenbrug, mostu potocznie zwanego jako De Hef. Sprawa ta kończy więc spór i awanturę, jaką zrobili mieszkańcy bojący się, iż z racji budowy jachtu dyrektora generalnego Amazon, Jeffa Bezosa, przeprawa w Rotterdamie zostanie uszkodzona.

W dokumencie, jaki wpłynął do radnych z Rotterdamu, jasno stoi, iż firma stoczniowa, budująca jacht o wartości 500 milionów euro dla jednego z najbogatszych ludzi na świecie, nie zamierza obecnie wnosić do władz o rozbiórkę środkowego, podnoszącego się na 46 metrów wysokości, przęsła mostu. Jest to więc koniec zamieszania, jakie trwało od lutego tego roku.

 

Wielki jacht i wielki problem

Przypomnijmy Stocznia Oceanco z Alblasserdam buduje superjacht dla miliardera. Jednostka ta ma być „naj” pod każdym względem. Statek ma imponować nie tylko przepychem, technologią, ale i rozmiarami. Te ostatnie okazały się dość problematyczne. Okazało się bowiem, iż zakład buduje jednostkę, której gabaryty nie pozwolą przepłynąć nawet pod maksymalnie podniesionym przęsłem De Hef. Z racji, iż nie ma innej drogi na Morze Północne, by uwolnić ukończony jacht z basenu stoczni, stało się jasne, że przęsło musi zostać zdemontowane. Wszystko oczywiście pokryłby właściciel jednostki. Dla niego bowiem kwestia finansowa nie miała tu żadnego znaczenia. Sprzeciw wyrazili jednak mieszkańcy. Ich zdaniem taka dekonstrukcja uszkodzi pieczołowicie odrestaurowaną w ostatnich latach przeprawę. Powiedzieli więc "nie", zabraniając władzy wydania zgody na takie działanie. Wskazywali również, iż obrzucaliby jajkami statek, gdyby gmina jednak zdecydowała się zdemontować przęsło.

 

Afera mostowa

Gdy w lutym sprawa mostu wyszła na jaw, pisały o niej media na całym świecie. 95-letni most pojawił się między innymi w The New York Times, The Guardian i francuskiej gazecie Le Parisien. Wzmianki znaleźć można było również w prasie w Polsce, Niemczech czy Hiszpanii.
Wszystkie one pisały o ogromnym jachcie i tym, że kogoś ego wielkie jak statek sprawi, iż może runąć zabytek techniki. Tej złej prasy i idących za nią aktów wandalizmów (wspomniane jajka), najprawdopodobniej przestraszyli się stoczniowcy, rezygnując z demontażu przęsła.

 

Czy więc jest już po sprawie? Niekoniecznie. Jednostka ta musi dotrzeć do Morza Północnego. Wiele wskazuje na to, iż jednostka ruszy w drogę niedokończona, a system masztów i anten zostanie zainstalowany dopiero po minięciu przęsła. Z drugiej jednak strony, stocznia może wymusić na  drodze sądowej demontaż przęsła i wtedy ani gmina, ani mieszańcy nie będą mogli nic zrobić. Wiele jednak wskazuje, iż zakład skłania się ku temu pierwszemu rozwiązaniu.

 

 

Źródło:  Nu.nl