Morderczy pielęgniarz w Assen

Prokuratura podejrzewa, że zabił 20 osób, sąd go wypuścił

Funkcjonariusze policji aresztowali trzydziestoletniego mężczyznę z Drenthe pracującego jako pielęgniarz w szpitalu w Assen. Człowiek ten podejrzany jest o udział w śmierci kilkudziesięciu pacjentów w Wilhelmina Ziekenhuis Assen (WZA). Według krewnego jednej z ofiar mężczyzna mógł być zamieszany w odejście aż 24 osób zakażonych koronawirusem.

Holender został zatrzymany w poniedziałek, funkcjonariusze oficjalnie podali jednak tę informację dopiero w czwartek z racji na prowadzone jeszcze czynności operacyjne.

 

Długa lista ofiar

Wszystkie zgony, z którymi ma być powiązany 30-latek, miały mieć miejsce od marca 2020 roku do mają 2022 roku, czyli podczas epidemii COVID-19 W tym okresie podejrzany zatrudniony był jako pielęgniarz w szpitalu. Ile było tych zgonów? Tego prokuratura nie mówi, zasłaniając się tajemnicą śledztwa. Pada jedynie określenie "kilka". Jak jednak wspomnieliśmy na wstępnie krewny jednego z pacjentów, któremu mógł w odejściu ktoś „pomóc”, mówi o 24 ofiarach pielęgniarza. Nikt jednak oficjalnie tej wiadomości nie potwierdził.

 

Donos

Pielęgniarz z oddziału pulmonologicznego trafił do aresztu. Sąd zdecydował się na tymczasowe pozbawienie go wolności. Jak bowiem stwierdził, jest wystarczająco dużo dowodów, by aresztować mężczyznę. Sędzia śledczy wskazuje jednak, iż jego obecne zatrzymanie to nie koniec dochodzenia.
Jak jednak sama sprawa wyszła na jaw? Okres, w którym działał pielęgniarz, przypada w dużej mierze na początek pandemii, podczas której w Holandii była faktycznie bardzo duża śmiertelność z racji na COVID-19. Ludzie masowo przegrywali z chorobą. Ilość zgonów w szpitalu WZA była jednak podejrzanie duża więc ktoś ze szpitala (nie wiadomo czy był to pacjent, czy personel), zgłosił sprawę do kierownictwa placówki.

Szok

Szpital po tym zgłoszeniu zawiesił podejrzanego pracownika, by jeśli informacja ta okazała się prawdziwą, nie mógł kontynuować zbrodniczej działalności. Rozpoczęto też wewnętrzne śledztwo i przekazano informację do Inspektoratu Zdrowia i Opieki nad Młodzieżą. On po zbadaniu sprawy wezwał policję, która aresztowała 30-latka.

 

Zmowa milczenia

Co jednak stało się w szpitalu? Jak działał 30-latek? Czy pielęgniarz uśmiercał ludzi z zimną krwią, czy miał być to akt miłosierdzia, „chorej dobroci”? Zarówno szpital jak i policja oraz prokuratura milczą w tej sprawie. Wskazując, iż jakiekolwiek ujawnione informacje mogłyby zaszkodzić dochodzeniu. Milczy również Holenderska Federacja Pacjentów, która stwierdziła tylko enigmatycznie, że wydarzenia z Assen miały wielki wpływ na krewnych, pacjentów i personel szpitala.
Wiele więc wskazuje, iż do czasu oficjalnego zakończenia śledztwa i postawienia zarzutów w tej sprawie nic więcej się nie dowiemy.

 

Źródło:  AD.nl