Mniej gazu dla Niemców

Ceny gazu w górę, prądu w dół. Bilans i tak na minus

Niedawno wspominaliśmy o planach rządu dotyczących dwukrotnego zwiększenia wydobycia gazu z pól w Groningen, co zakończyło się protestami mieszkańców i władz lokalnych. Pomysł rządu negują też posłowie Izby Reprezentantów, którzy chcą zrobić co w ich mocy, by Stef Blok, minister gospodarki, nie zwiększył w tym roku wydobycia. Pojawił się więc pomysł, by przykręcić kurek gazowy Niemcom.

Posłowie wskazują, iż robią co się da, aby rząd nie zwiększył w tym roku wydobycia w Groningen. Decyzję tę już wstępnie zapowiedział minister gospodarki. Jako powód wskazuje tu nie tylko rosnące ceny gazu na świecie i niepokój związany z sytuacją na Ukrainie, ale też na kwestie wewnętrzne. Rosną bowiem opóźnienia w sprawie zakładów zajmujących się produkcją azotu w Zuidbroek, niezbędnych do azotowania zagranicznego, bardziej kalorycznego gazu. Na wzrost wydobycia wpływa również zwiększone niemieckie zamówienie na błękitne paliwo. W tej ostatniej kwestii posłowie chcą rozmawiać z Olafem Scholzem, nowym kanclerzem, by zmniejszyć ilość surowca wysyłanego za swoją południową granicę.

Wieloletnie kontrakty

Królestwo Niderlandów podpisało wieloletnie kontrakty na sprzedaż gazu do Belgii, Francji i Niemiec.  To trzecie państwo zaczęło zaś w ostatnim czasie wskazywać na niedobory i zwiększyło zamówienie. W efekcie jak wskazał minister, wydobycie należałoby zwiększyć z 3,9 miliarda metrów sześciennych do 7,6 miliarda. Na to jednak nie chcą zgodzić się posłowie. „Mamy obowiązek zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby jak najwięcej gazu pozostało pod ziemią” stwierdził poseł D66 Jan Paternotte.

Negocjacje

Posłowie chcą, by rząd rozpoczął negocjacje z Niemcami, by ci przyjrzeli się innym alternatywom energetycznym. Głos zabrał również premier. Mark Rutte stwierdził, iż rozmawiał w tej sprawie z kanclerzem. Rozmowy na temat ograniczenia zamówienia mają być kontynuowane na szczeblu ministerialnym. Nie może on jednak dać żadnych gwarancji, iż uda zmniejszyć zamówienie. Niderlandy zobowiązane są zapisami umowy. Jeśli Niemcy się nie wycofają,  będzie musiała spełnić zobowiązania.

Delikatna sprawa

Część polityków ma inne pomysły. W tym sięgnięcie po inne źródła energii w Holandii lub ograniczenie popytu na prąd (produkowanego w Holandii z gazu). Inni wskazują, iż można by skorzystać z gazu z zagranicy już teraz, kupując dodatkowo azot do jego „rozcieńczania”.
Pomysłów jest wiele i władze muszą wszystkie rozważyć. Jest to bowiem o tyle ważne, iż „gra” toczy się nie tylko o wstrząsy w Groningen, a o politykę bezpieczeństwa energetycznego Królestwa. Ewentualny bowiem konflikt na wschodzie Europy może sprawić, że Rosja wyłączy gazociągi biegnące na zachód. To zaś może oznaczać kryzys ekonomiczny, w którym złoża w Groningen staną się kluczowe dla utrzymania bezpieczeństwa samych Holendrów.

 

Źródło: Nu.nl