Minister ds. azylu postąpiła o krok za daleko
Obecny gabinet w Hadze nie przyjmuje zbyt chętnie uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu. Partie koalicyjne chcą wstrzymać rzekę ludzi płynącą z tych kierunków. W tym wszystkim minister ds. azylu i migracji Marjolein Faber posunęła się o krok za daleko. Wykonała pewien mały gest, który rozjuszył Izbę Reprezentantów, w tym nawet koalicyjnych partnerów PVV, z której kobieta się wywodzi. O co poszło? O drobnostkę, jaką są podpisy na wniosku o odznaczenie dla grupy wolontariuszy.
Wolontariusze
W Holandii bardzo popularny jest wolontariat. Wielu ludzi działa prospołecznie. Mieszkańcy Niderlandów uważając, iż jeśli ktoś ma czas i możliwości, by pomóc swojej wspólnocie, potrzebującym ludziom czy zwierzętom powinien to robić. Jest to po prostu jeden z przejawów tamtejszego społeczeństwa obywatelskiego, tak samo jak działanie w różnego rodzaju stowarzyszeniach, czy wspólne sprzątanie okolicy podczas zorganizowanych akcji.
Medale
Niedawno pojawił się wniosek, by grupie pięciu takich wolontariuszy przyznać królewskie odznaczenia za ich wkład i poświęcenie na rzecz osób ubiegających się o azyl. Miała to być forma uhonorowania ludzi, którzy ciężko pracowali, poświęcili się całym sercem, by pomagać innym, co jest działaniem godnym największego uznania. Wniosek ten miała podpisać minister Marjolein Faber. Ona jednak powiedziała „nie” i odmówiła złożenia swojej sygnatury pod dokumentem.
Polityczna burza
Coś, co więc miało być tylko formalnością, na którą nikt zapewne oprócz bliskich odznaczonych nie zwróciłby uwagi, zmieniło się w polityczną burzę. Parlamentarzyści nie byli w stanie uwierzyć w brak aprobaty pani minister. Ta zresztą dolała jeszcze oliwy do ognia, wskazując, iż ich poświęcenie dla innych, „ich praca jest sprzeczna z moją polityką”. Jaką polityką? Tą dotyczącą migracji. Kobieta robi wszystko, by zniechęcić ludzi do przyjazdu do Holandii. Okazuje się jednak, iż minister chce też zniechęcić swoich rodaków do pomocy azylantom. "Jestem za surową polityką azylową, ponieważ chcę drastycznie zmniejszyć napływ migrantów, a także liczbę zezwoleń na pobyt" – powiedziała w mediach.
Gniew
Na działania minister z niedowierzaniem patrzyli nawet jej polityczni koledzy. „Mam nadzieję, że to żart primaaprilisowy, ale jeśli tak, to jest to bardzo kiepski żart” – powiedziała liderka BBB, koalicjant PVV. Wskazując, iż tu nie chodzi o migrantów, a o ludzi, którzy poświęcają cały swój czas, by pomagać innym.
„Odmowa wręczenia odznaczeń współpracownikom (wolontariuszom) własnej służby (COA), w której ludzie ciężko pracują, jest dziwaczna” przekazał Pieter Omtzigt z NSC dodając „No cóż, zobaczmy, czy uda nam się rozwiązać problemy w Hadze w tym tygodniu. Jest wiele do zrobienia”.
Przekroczona granica
Opozycja idzie jeszcze dalej, twierdząc iż minister przekroczyła granice. Przewodniczący CDA wskazuje bowiem na bardzo ważny fakt „Królewskie odznaczenia należą do społeczeństwa i są przyznawane na wniosek obywateli”. To suweren niejako decyduje, a nie polityk. Minister przekroczyła więc granicę. „Czy wszystko musi być upolitycznione? Gdzie są wartości i normy tego rządu?” – pisze na X.
Jest super
Jedyną osobą, która chwali taką decyzję minister jest lider PVV Geert Wilders. „Dlaczego mielibyśmy nagradzać królewskim odznaczeniem ludzi, którzy pomagają w rozpieszczaniu uchodźców? Świetna decyzja Faber” – napisał w mediach społecznościowych zapominając o tym, iż to ludzie, a nie oni wybierają kto powinien być odznaczony w Dzień Króla.
Dostaną odznaczenie?
Czy więc owa piątka przez polityczną niechęć nie dostanie odznaczeń? Nie, minister nie może samodzielnie zablokować zatwierdzonej nominacji. Kapituła może poprosić o podpis pod nominacją innego ministra lub dojść do szerszego porozumienia z rządem. Tak też się zresztą stało. Pod wnioskiem podpisał się premier Holandii Dick Schoof i minister spaw wewnętrznych Judith Uitermark, którzy uznali, że nie mogą postąpić inaczej. Wymóg proceduralny został więc spełniony. Wolontariusze zostaną więc odznaczeni. Szkoda jednak, iż towarzyszyć temu musi taki skandal.