Miliard euro na rozbudowę Schiphol
W czasie wakacji informowaliśmy Państwa o ogromnych chaosie na lotnisku w Schiphol. Podróżnych było tylu, iż w niektóre dni do odprawy ustawiały się kolejki sięgające swoim ogonkiem daleko poza halę odlotów. Być może wkrótce to się zmieni. Władze portu lotniczego chcą wybudować nowy duży terminal. Rozbudowa ma pochłonąć miliard euro. Czy jednak to coś da?
Nowy, stary terminal
Pomysł stworzenia kolejnego terminala na lotnisku w Schiphol nie jest niczym nowym. Projekt budowy został oficjalnie zaakceptowany w 2021 roku. Rozbudowa bardzo szybko jednak zeszła na dalszy plan, gdy okazało się, iż COVID-19 nie tylko nie zniknął po kilku miesiącach, ale stał się światową pandemią, która poważnie uderzyła w sektor lotniczy. Teraz, po tym, co się działo w szczycie tego sezonu, zdecydowano się powrócić do projektu, widać bowiem iż turyści nie boją się już latać.
„Terminal South”
Nowy terminal ma nosić nazwę „Terminal South”. Jego zadaniem ma być oddanie portowi „przestrzeni ślizgowej”. Brzmi dziwnie? Władzom lotniska chodzi o to, by pasażerowie dosłownie prześlizgiwali się przez port, czyli szybko wchodzili i wychodzili, bez niepotrzebnych przestojów. Mówiąc inaczej, nowy terminal ma spełnić dwie funkcje. Po pierwsze znacząco podnieść przepustowość, dzięki czemu port lotniczy byłby w stanie w ciągu godziny obsłużyć większą liczbę pasażerów. Po drugie być swoistym buforem i dawać władzom lotniska możliwość remontu w przyszłości innych terminali, poprzez przejęcie podróżnych, którzy na co dzień z nich korzystają.
2032
Plany budowy, do których powrócono w tym tygodniu, zakładają zakończenie inwestycji wartej miliard euro do 2032 roku. Wtedy to port lotniczy zyska przepustowość taką, iż niestraszne mu będą nawet największe tłumy pasażerów.
Sceptycy
Sceptycy wskazują, iż faktycznie w przypadku remontu jednego z obecnych terminali nowy gmach zapewne się przyda. Tegoroczne tłumy i chaos na lotnisku nie były jednak efektem tego, iż infrastruktura nie była przygotowana na tak dużą liczbę podróżnych. Wszystkiemu winna była nie architektura, a braki kadrowe. Pracowników było zdecydowanie zbyt mało, by obsłużyć o czasie wszystkich wylatujących i przylatujących do Amsterdamu. Dlatego też w pierwszej kolejności port powinien obsadzić wakaty i dopiero później zastanawiać się nad ekonomicznością rozbudowy.
Źródło: Nu.nl