Mikael 11-letni chłopiec ma być wyrzucony z Holandii
11-letni Mikael urodził się w Holandii. W krainie tulipanów chodził do przedszkola, do szkoły. Zna język niderlandzki jak rodowity obywatel Królestwa Niderlandów. Młody człowiek ma tu przyjaciół, życie, które jednak bardzo brutalnie musi zakończyć. Powód? Jego matka jest Ormianką, kobiet zaś nie otrzymała prawa na pobyt. Musi więc opuścić kraj, a syn razem z nią.
Matka chłopaka przyjechała do krainy tulipanów w 2010 roku z Armenii. Kobieta złożyła wniosek o azyl, ten został jednak odrzucony. Mimo tej decyzji jednak nie wróciła do swojej ojczyzny.
Mikael
Gdy urodził się jej syn, ten po paru latach złożył wniosek (za zgodą matki), o pozwolenie na pobyt w Niderlandach. Wszystko to miało się odbyć w ramach programu dla dzieci, które od dłuższego czasu mieszkają w Holandii i nie znają innego życia poza nią, nie są w żaden sposób związane ze swoją ojczyzną. O programie tym wspominaliśmy między innymi, gdy pisaliśmy o głodowej formie protestu przed budynkiem IND w Hadze, przed którym koczuje 79-letni Eduard Disch. Senior jest tam w obronie właśnie takich dzieci jak Mikael.
Odmowa
Wydawać by się mogło, iż obecnie 11-latek miałby pełne prawo do pozostania w Holandii. Urodził się bowiem w tym kraju. Jak jednak stwierdziła Rada Stanu, wymogi formalne w sprawie chłopaka nie zostały spełnione. Dlaczego? W ciągu tych 11 lat pobytu w Holandii on i matka przez trzy miesiące nie byli „widoczni” dla władz. Matka po prostu ukrywała się, by uniknąć wywózki. To zaś starczyło, by odrzucić wniosek dziecka o pozostanie w Holandii.
„Departament Sądownictwa Administracyjnego rozumie, że Mikaelowi będzie trudno pojechać do Armenii, ponieważ nigdy tam nie był” – pisze Rada Stanu, ale dodaje, że prawo jest prawem.
Wina matki
Jak wskazała Rada Stanu to iż 11-latek nie może pozostać w Holandii to wina nawet nie jego, a jego matki. „Decyzja matki o opuszczeniu schroniska z Mikaelem bez pozostawienia adresu stworzyła sytuację, w której dostęp do programu został zamknięty” - wskazuje Rada. Doszło więc niejako do odpowiedzialności zbiorowej. Małoletni syn, który w świetle prawa nie może odpowiadać karnie nawet gdyby kogoś zamordował, jest karany za decyzję swojej matki, na którą nie miał żądnego wpływu.
Deportacja
Jej błędne myślenie doprowadziło więc do tego, że zamiast legalnie zostać z dzieckiem w Holandii, muszą opuścić kraj. Jak legalnie? Jeśli dziecko jest małoletnie, nie można rozłączać go z matką. Gdyby więc syn dostał pozwolenie na pobyt, jego rodzicielka również by takie otrzymała. Teraz zaś oboje muszą wrócić do Armenii. Kiedy to się stanie? W teorii mają na to 28 dni.
Nieludzkie
Wiele osób uważa, iż takie działanie względem 11-latka jest nieludzkie. Wydaje się, że nawet sam IND ma tutaj wątpliwości. Nie podjął on bowiem decyzji o deportacji zaraz po wyroku Rady Stanu. Urząd wskazuje, że musi dogłębnie przestudiować sądowe orzeczenie. Jak to rozumieć? Nieoficjalnie mówi się, iż urzędnicy szukają jednak jakichś furtek dla chłopaka i jego matki. Część urzędników uważa bowiem, iż sami są winni tej tragedii. Sprawa kobiety powinna być bowiem rozstrzygnięta 10 lat temu. Przez jednak zawiłości urzędnicze i całą papierologię ciągnęła się przez ponad dekadę, kiedy to Mikael rósł, stając się częścią społeczeństwa Holandii.
Grafika wygenerowana komputerowo, nie przedstawia opisanego tu chłopca, ani żadnego innego realnego dziecka.
Źródło: Nu.nl