Mieszkańcy Schijndel chcą chronić Puszczę Białowieską

Mieszkańcy Schijndel chcą chronić Puszczę Białowieską

Niektórzy ludzie wydają się szaleni, ale w inspirujący i niezwykle pozytywny sposób. Takimi właśnie pozytywnymi szaleńcami jest para z Schijndel. Dwójka ta wzięła sobie bowiem za cel zrobienie czegoś dobrego dla siebie, świata i następnych pokoleń. Zamiast jednak działać lokalnie, postanowili ratować oddaloną od nich o 1400 kilometrów Puszczę Białowieską i chwała im za to.

Inne państwo, inna część Europy, ale jeden otaczający nas świat i jedna przyszłość. „Las jest w niebezpieczeństwie. W takim razie nie możesz po prostu siedzieć!” – powiedzieli holenderskim dziennikarzom z AD.

 

Nie tak szalone jak się wydaje

Jak to się stało, iż para mieszkająca w Holandii chce ratować polską puszczę? Wiele tłumaczy między innymi to, iż Anna Uszyńska sama kiedyś mieszkała nieopodal niej. Jak tłumaczy ona Holendrom, obszar ten o powierzchni 1500 kilometrów kwadratowych to nie zwykły las, to nawet nie zwykły park narodowy. Knieje Białowieży to bowiem relikt dawnych czasów. Miejsce, gdzie do tej pory można zobaczyć, jak wyglądały pierwotne lasy nizin europejskich na długo przed tym jak człowiek zaczął czynić sobie ziemię poddaną. Obecnie puszcza ta jest jedynym tego typu miejscem w Europie, miejscem, któremu zdaniem kobiety i jej partnera, grozi niebezpieczeństwo.

 

Straszny widok

Polka, jak przekazała dziennikarzom, gdy była ostatni raz w rejonie puszczy wręcz się przeraziła. W jej obszarze, zamiast dzikiej kniei zobaczyła rzędy równo nasadzonych drzew jednego gatunku. Jak wskazuje, sam rdzeń puszczy, jest chroniony dzięki temu, że znajduje się na oficjalnej liście dziedzictwa UNESCO. Lasy, które go otaczają, mimo iż też objęte ochroną nie mogą liczyć jednak na pełne bezpieczeństwo. Rząd chce bowiem wycinać blisko 100-letnie drzewa, bo te atakuje chrząszcz lub inny owad. Zdaniem kobiety to nie kwestia owada „Ale jest to głównie historia gospodarcza, jest ona konieczna dla przemysłu drzewnego. Od wojny na Ukrainie potrzeba więcej drewna z naszego kraju” – mówi dziennikarzom, twierdząc, iż pieniądze musiały się zgadzać ustępującej władzy.

 

Zaraźliwe

Takim podejściem do puszczy Polka zaraziła swojego męża Arjana. Ten być może początkowo nie wierzył żonie na słowo. Pojechał jednak  zobaczyć to, o czym opowiadała ukochana i zakochał się. „Właściwie stałem się jeszcze większym fanatykiem niż Anna”, powiedział dziennikarzom, dodając „To taki piękny teren. Spacerując tam, doświadczasz niespotykanego dotąd uczucia”.
Para postanowiła więc działać, zrobić coś, by po puszczy (z przewodnikiem), mogły też spacerować następne pokolenia.

 

Fundacja

Założyli więc oficjalną fundację, której celem jest ratowanie Puszczy Białowieskiej. Holendersko-polskie małżeństwo chce, by dać temu obszarowi spokój. Przez tysiące lat rósł bez udziału ludzi i tak to powinno pozostać. Para chce by puszcza i lasy do niej przyległe mogły się naturalnie regenerować. „Ponieważ tak naprawdę nie musisz interweniować. Jeśli pozwolisz naturze działać, pierwotna roślinność w naturalny sposób ponownie się pojawi” – mówią mediom.

 

 

Nasz las

Fundacja pod nazwą Nasz Las, czyli Ons Bos współpracuje z lokalnymi organizacji walczącymi o ochronę puszczy. „Pomagamy także lokalnym gospodarkom i społecznościom stać się bardziej zrównoważonymi” – mówią twórcy fundacji. To jednak nie wszystko. Małżeństwo kupuje ziemię w pobliżu puszczy. Jak mówią, nie jest ona droga. To około 3 euro za metr. Obecnie fundacja kupiła tak już 4 hektary, na których chce posadzić lasy, licząc na „zdziczenie” tak, by drzewa różnych gatunków mogły tam rosnąć same, a nie tak jak wszędzie w okolicy, gdzie powstają równe jak od linijki lasy sosnowe. Działanie to, to jednak tylko przysłowiowy wierzchołek góry lodowej wszelkiej maści aktywności fundacji. Jeśli chcieliby Państwo zapoznać się ze szczytną ideą tej dwójki lub dowiedzieć się czegoś o ochronie przyrody i o Puszczy Białowieskiej zapraszamy na stronę fundacji – Naszlas.org. Być może i Państwo znajdą w sobie duszę obrońcy przyrody.

 

 

Źródło:  AD.nl