Matka terroryzuje całą szkołę

Matka terroryzuje całą szkołę

Czasy się zmieniają. Kiedyś, gdy dziecko źle zachowywało się w szkole i nauczyciele nie potrafili sobie z nim poradzić, wzywano rodziców, którzy w zaciszu domowym, wybijali malcowi z głowy złe zachowanie. To jednak dawne czasy. Jedną ze szkół podstawowych w Holandii terroryzowała matka chodzącego tam ucznia. Sprawa była tak napięta, iż placówka oświatowa wzywała ochrę, a gdy to nie pomogło, ściągnięto policję.

Sprawa miała swój początek 24 września ubiegłego roku. Wtedy to w murach szkoły walońskiej w Rotterdamie-Crooswijk doszło do awantury między jedną z matek a gronem pedagogicznym. Nie była to jednak zwykła sprawa roszczeniowego rodzica. Kłótnia bardzo szybko eskalowała. Pyskówka przeszła w rękoczyny. Kobieta zaczęła się szarpać z trzema pracownikami szkoły. Jeden z nauczycieli został nawet przytrzaśnięty drzwiami do klasy. Stało się to na oczach przerażonych dziwną sytuacją maluchów.
Sprawę rozwiązała dopiero policja, która przybyła do placówki oświatowej i zabrała kobietę.

 

Zakaz obszarowy

Po tych wydarzeniach dyrekcja najstarszej podstawówki w Rotterdamie wprowadziła zakaz obszarowy dla kobiety. Otrzymała ona zakaz wstępu na teren szkoły i przylegający do niej plac zabaw. Dyrekcja zdecydowała się też zatrudnić ochronę w cywilnych ubraniach, by nie rzucała się w oczy.

To jednak nie pomogło, kobieta wtargnęła na teren placówki, doszło do kolejnej awantury. Skutkiem tego, kierownictwo podstawówki zdecydowało się na pewien czas całkowicie zamknąć swoje drzwi dla wszystkich rodziców.

W domu

Zachowanie kobiety nie pozostało bez wpływu na pedagogów. Jej działania doprowadziły do sytuacji, w której część nauczycieli bała się przyjść do szkoły. Chcą uniknąć konfrontacji z nadpobudliwą matką, przebywali oni w domu na zwolnieniu lekarskim.

 

Sąd

Sprawa stała się więc tak napięta, iż znalazła swój finał w sądzie. Tam proces rzucił dużo więcej światła na zachowanie matki. Okazało się, iż obwinia ona szkołę za to, iż dwójka jej dzieci nie może już z nią mieszkać. Co więcej, ze względów bezpieczeństwa kobieta nawet nie wie, gdzie one obecnie przebywają. Dlaczego dzieci znalazły się poza władztwem kobiety nie jest wiadome. Prokuratura jak i wymiar sprawiedliwości nie mieli jednak wątpliwości, iż kobieta źle sobie radzi i potrzebuje pomocy specjalistów.

 

Wyrok

Prokurator domagał się więc dla kobiety obowiązkowego leczenia i nadzoru ze strony kuratora. Wszystko po to, by unormować stan psychiczny matki. Oprócz tego oskarżyciel zażądał, by sąd nałożył na nią zakaz zbliżania się do szkoły na odległość mniejszą niż 200 metrów. Gdyby zaś kobieta odmówiła leczenia lub złamała zakaz obszarowy, miałaby trafić na miesiąc do więzienia.
Sąd wydając wyrok, zgodził się z linią prokuratora, tym bardziej, iż oskarżona nie brała udziału w procesie i obrona niewiele mogła zrobić w tej sprawie.

Źródło: AD.nl