Mark Rute i żart, który zaczął żyć własnym życiem

Szczyt NATO w Holandii to problem holenderskiej policji?

Praktycznie każda redakcja 1 kwietnia robiła większy lub mniejszy żart na prima aprilis, tworząc materiały o treści wszelakiej. W tym roku chyba jednak nic nie pobije tego co zrobiła pewna estońska redakcja, przez którą Mark Rutte poczuł się zagrożony, a USA kolejny raz zapewniło, iż nie widzi nikogo innego na fotelu szefa NATO. Premier tego nadbałtyckiego państwa musiał zaś odbierać gratulację i tłumaczyć się ze „swoich” ambicji.

Żart

1 kwietnia jedna z estońskich redakcji napisała, iż ich premier Kaja Kallas kandyduje i najpewniej zostanie sekretarzem generalnym Paktu Północnoatlantyckiego. Wiadomość ta miała być primaaprilisowym żartem. Zanim jednak dziennikarze zdążyli oficjalnie przyznać się do tego psikusa, sprawa zaczęła żyć własnym życiem. O kandydaturze zaczęły pisać inne media. Politolodzy zaczęli wychwalać zalety pani premier, a Estończycy wysłali gratulacje, wskazując, iż jest to doskonała decyzja i pewna kandydata, która bez wątpienia wygra z Markiem Rutte.

 

Upadek Holandii

Estonianworld.com napisał w poniedziałek, że ich pani premier będzie "Pierwszą kobietą oraz reprezentantką Europy Wschodniej i Środkowej na czele Sojuszu Północnoatlantyckiego”. Wiadomość ta rozpaliła estońskie społeczeństwo. Wielu widziało już Estonkę na tym zaszczytnym fotelu, tym bardziej, iż jej największy konkurent i murowany faworyt – Mark Rutte popadł w niełaskę. Ową niełaską miały być faktyczne dane na temat obronności Niderlandów. Kraina Tulipanów nie potrafiłaby się obronić sama, jej armia ma duże problemy techniczne i kadrowe, PKB na zbrojenia jest niskie, a nastroje społeczne nie wskazują na to, by ludzie garnęli się do broni.

 

Kandydat może być tylko jeden

W tym momencie USA, Niemcy i inne kraje sojuszu miały wycofać poparcie dla Rutte. Jak bowiem na stanowisku sekretarza może stać ktoś, kto kierując państwem, nie wywiązywał się z warunków umowy zrzeszającej. Wszystko to zaś doskonale łączyło się z pojawiającymi się gdzieniegdzie hasłami, iż to właśnie ktoś z Europy Środkowej, która rozumie rosyjski imperializm, powinien zająć to stanowisko.

Ludzie nie czytają

Reasumując, materiał był piękną laurką dla pani premier oraz wręcz listem gratulacyjnym na nowym stanowisku. Tak też został odebrany przez opinię publiczną. Dziwnym trafem czytelnicy zignorowali frazy i oznaczenia, iż cały ten teks to żart na 1 kwietnia. Po prostu czytelnicy widzieli w nim to, co chcieli zobaczyć, ignorując wszystko inne.

 

Dementi

Sprawa nabrała takiego tempa, iż w pewnym momencie już sama premier musiała dementować wiadomości o rychłym przyjęciu nowej funkcji. Stany Zjednoczone zaś niby nie z racji tego wpisu, ale praktycznie w tym samym czasie, po raz kolejny wskazały, iż nie widzą na tym stanowisku nikogo innego niż Mark Rutte. Niejako pomagając prezesce rady ministrów uspokoić sytuację.

Kto więc zostanie szefem NATO. Premier Holandii obecnie nie ma mocnego kontrkandydata. Do wyborów, które mają mieć miejsce najpóźniej na lipcowym szczycie, jeszcze jednak dużo czasu, wątpliwe jednak by pojawiły się nowe nazwiska.

 

Źródło:  Polsatnews.pl