Mandat za dobry uczynek

Mandat za dobry uczynek

Czy prawo może stać się bezprawiem? Niektórzy mają wrażanie, iż właśnie tak się stało w Arnhem, gdy kobieta ruszyła tam na pomoc potrzebującemu. Było to wzorowe prospołeczne zachowania, godne pochwały i uznania, za które jednak otrzymała dwa mandaty w sumie na 200 euro. Dlaczego?

Pewnego wrześniowego popołudnia Holenderka jechała swoją fiestą ulicą Parkstraat. Kobieta obserwowała uważnie, co dzieje się nie tylko na drodze, ale na chodniku. Wszystko po to, by uniknąć np. sytuacji, w której na jezdnię nagle wyskoczyłoby jej dziecko. Podczas tej jazdy zobaczyła, iż na chodniku, kilka metrów przed nią, nagle przewraca się mężczyzna.

 

Akcja ratunkowa

Corry, bo tak ma na imię bohaterka tego materiału, natychmiast postanowiła ruszyć z pomocą. Zaparkowała auto na poboczu drogi, włączyła światła awaryjne i pobiegła do mężczyzny. Ten okazał się być w ciężkim stanie. Był zdezorientowany, nie wiedział, co się dzieje. Kobieta więc zadzwoniła po pomoc, a sama starała się pomóc człowiekowi, jak tylko umiała najlepiej. Wreszcie na miejsce przyjechały służby ratownicze. Szybko jednak pojawił się kolejny problem. Poszkodowanym był bezdomny. To zaś rodziło pytanie kto powinien przejąć nad nim opiekę: policja, pogotowie czy jakąś inna służba. Wszystko to znacznie wydłużyło procedury, przy których musiała być Holenderka. Wreszcie po 2,5 godziny udało się jej jednak wrócić do domu.

 

Listy

Dwa tygodnie po tych wydarzeniach, kobieta o trzymała do skrzynki na listy wiadomość. Nie było to jednak pismo od gminy z podziękowaniem za wzorową postawę, a mandat w wysokości 129 euro. Powód? Ratując człowieka na Parkstraat postawiła samochód, tak iż jego koła znalazły się na chodniku, co tam było niedozwolone.  Dzień później w skrzynce pojawił się kolejny list. Tym razem chodziło o brak opłaty za parkowanie. Kobieta, ratując ludzkie zdrowie i życie, nie udała się do parkometru i nie uiściła 2,35 euro za postój. Za to zaś należy się 76,70 euro kary. W sumie więc za to, że niosła pomoc, musi zapłacić ponad 200 euro.

CJIB

Sprawą mandatów zajął się mąż kobiety. Gdy przedstawił sytuację zarządcy parkingu, ten zdecydował się nie ścigać kobiety za nieopłacenie miejsca.  CJIB rozpatruje zaś odwołanie od niewłaściwego parkowania. Jak przekazał rzecznik instytucji, tak jak w przypadku każdego odwołania, przyjrzy się ona okolicznościom. Więc wiele wskazuje na to, iż i ten mandat zostanie wycofany.

 

System

Jak to się jednak stało, iż kobieta dostała te dwa mandaty, czy urzędnicy byli aż tak nieludzcy, iż postawili przepisy nad człowiekiem? Nie. Gdyby mandaty wystawiał człowiek do takiej sytuacji, by nie doszło. Listy, które otrzymała Holenderka to efekt działania systemu. Gdy kierowczyni była przy poszkodowanym ulicą przejechał samochód skanujący. Jest to pojazd, którym steruje człowiek. Jego zadaniem jest jednak jedynie tylko jechać ulicą. Czujniki i kamery zamontowane na jego dachu analizują tablice rejestracyjne i sposób parkowania pojazdów. Jeśli odkryją, iż auto źle stoi lub przy danym numerze tablicy nie ma opłaty parkingowej, system automatycznie generuje mandat, który następnie jest wysyłany do właściciela pojazdu. Oprogramowanie nie bierze zaś oczywiście pod uwagę okoliczności, bo ich nie zna. Stąd te mandaty.

Jeśli więc przyjdzie komuś z państwa kiedyś w Arnhem reanimować człowieka, pamiętajcie, by najpierw zapłacić za parking. Są bowiem rzeczy ważne i ważniejsze. (sarkazm).

 

 

Źródło:  AD.nl