Małpia ospa, już w Holandii, czy zagraża Polakom?
Rok temu był COVID-19. W tym roku nowym wirusem rozszerzającym się w Europie jest małpia ospa. Ten niegdyś niezwykle rzadki patogen coraz częściej pojawia się na Starym Kontynencie. Potwierdzone przypadki odnotowano w Hiszpanii, Portugalii, Wielkiej Brytanii, a także Francji i Belgii. Wirus dotarł też już do Holandii. Jaka jest szansa na zarażenie się nim? Czy migranci zarobkowi mogą go przywieźć do Polski i czy grozi nam kolejna pandemia?
Instytut Medycyny Tropikalnej w Antwerpii poinformował w czwartek wieczorem, iż na terenie Belgii oficjalnie wykryto pierwszy przypadek Małpiej Ospy. W ostatnim czasie 40 przypadków zanotowano w Hiszpanii i Portugalii. Siedmiu chorych zdiagnozowano w Wielkiej Brytanii. Teraz chorzy pojawili się również w Belgii i Francji. Wirus pukał więc do drzwi Niderlandów. Kwestią czasu więc tylko było kiedy pojawi się w krainie tulipanów. Okazało się, iż niestety nie trzeba było na to długo czekać. RIVM odnotował pierwszy przypadek w piątek, 20 maja. Epidemiolodzy nie znają obecnie odpowiedzi, jak w tak krótkim czasie wirus tak szybko się rozprzestrzenił po starym kontynencie. Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego i Środowiska jednak uspokaja, wskazuje, iż obecny, krążący w Europie patogen nie jest tak zaraźliwy jak COVID. Trzeba się jednak liczyć z tym, iż chorych będzie coraz więcej.
Małpy a ludzie
Wirus małpiej ospy pochodzi od zwierząt. Z racji jednak bliskości naczelnych i człowieka może również przenosić się bezpośrednio między ludźmi. Jak wskazują epidemiolodzy, do infekcji dochodzi drogą kropelkową, czyli bliskiego kontaktu z zakażonym. Patogen przenosi się również przez błony śluzowe. Na ten drugi sposób rozprzestrzeniania wskazują holenderskie służby zdrowia, oznajmiając, iż znaczna część obecnych infekcji miała miejsce w wyniku kontaktów seksualnych. W większości przypadków dochodziło do tego podczas zbliżenia między mężczyznami. Nie trzeba mieć więc kontaktu ze zwierzęciem, by się zarazić. Rozprzestrzenianie się drogą kropelkowa sprawia zaś, iż wystarczy przebywać w małym, niewietrzonym pomieszczeniu z chorym przez dłuższy czas, by narazić się na groźną ekspozycję patogenem.
Objawy
Jakie są objawy małpiej ospy? Podobnie jak klasycznej. Pojawia się gorączka, obrzęk węzłów chłonnych, a także charakterystyczna wysypka. Wysoka temperatura utrzymuje się przez pierwsze trzy dni. Potem do gorączki może dojść silny ból głowy i obrzęk węzłów chłonnych, bóle mięśni i zmęczenie. Później pojawia się wysypka, Zmiany skórne potrafią utrzymywać się od 2 do 4 tygodni. Ewoluują one od plamek poprzez gródki, po krosty wypełnione ropą i strupy.
Pierwszy przypadek w Holandii
Holenderski minister Ernst Kuipers wskazuje, iż należy bacznie przyglądać się rozwojowi wirusa w Europie. Początkowo sądzono bowiem, iż rozprzestrzenianie się go w Europie jest raczej niemożliwe. Ostatnie wydarzenia wskazują jednak, iż myślenie to było błędne. Dlatego też minister uważa, iż: „Jest duża szansa, że tu (do Holandii- red), również dotrze”. Co zresztą się stało. Dzień po tych słowach na twitterze polityka pojawił się następujący wpis: „Zgodnie z oczekiwaniami, pierwszy przypadek małpiej ospy został również zidentyfikowany w Holandii. Bez wątpienia będzie więcej zakażonych. Traktujemy to niezwykle poważnie, dlatego dobrze, że RIVM monitoruje wirusa, a także ma bliski kontakt z zagranicznymi kolegami”. Decydent nie zdradza jednak, kto jest chory i jak się zakaził.
Wirus ten może znaleźć w Niderlandach dość dużo potencjalnych nosicieli, ponieważ tamtejsze społeczeństwo jest wyjątkowo podatne na tego typu patogen. Wszystko dlatego, iż od 1974 roku władze Niderlandów zaprzestały ogólnych szczepień przeciw klasycznej ospie. Nie ma jednak powodów do paniki. RIVM wskazuje, iż istnieje w Europie zarejestrowany lek przeciwwirusowy przeciwko ospie i ospie małpiej. Czy wirus jest śmiertelny? Tak, w zależności od szczepu śmiertelność sięga od 3, do 10%. Dane te pochodzą jednak z Afryki, gdzie w wielu przypadkach chorzy nie byli leczeni.
Chorzy Polacy
Czy wirus może zagrozić polskim pracownikom migrującym? Teoretycznie tak. Ścisk i złe warunki bytowe na "polskich domkach" mogą być przyczynkiem do powstania tam ognisk zapalnych. W odróżnieniu jednak do COVID-19 samo zarażenie jest dużo trudniejsze i nie grozi nam raczej pandemia, chyba że wirus zmutuje.
Źródło: Nu.nl
Źródło: Ad.nl
Źródło: Zdrowie.radiozet.pl