Lunatyk i nietypowa akcja poszukiwawcza
W niedzielny poranek policjanci rozpoczęli akcję poszukiwawczą w Wageningen. Sytuacja była wyjątkowo niebezpieczna. Bano się, iż zaginionemu może grozić ogromne niebezpieczeństwo. Wszystko dlatego, iż człowiek ten był całkowicie niepoczytalny, przynajmniej do momentu aż się obudzi. Policja nie szukała bowiem szaleńca, a lunatyka, który opuścił własne łóżko.
Funkcjonariusze przez kilka godzin szukali lunatyka. Zaginiecie mężczyzny, który miał rzekomo śpiąc opuścić dom, zgłoszono około godziny 6:30. Już od samego początku akcja nabrała dużego tempa, sytuacja była wyjątkowo niebezpieczna. Człowiek ten mógł wyjść z budynku, mając na sobie samą bieliznę. Gdzie się udał? Nie było wiadomo. Pewne było jednak, iż może być całkowicie zdezorientowany. Zaginiony nie tylko miał lunatykować. Osoba ta nie mieszkała w budynku, w którym nocowała. Wszystko dla niej było więc obce.
Zasnął i poszedł
Lunatyzm to zaburzenie snu, podczas którego, jak to często widać na filmach, ludzie potrafią chodzić, a nawet wykonywać pewne czynności. Mózg bowiem pracuje i odbiera pewne bodźce oraz steruje mięśniami. Lunatyk potrafi więc chodzić, ubrać na siebie, np. kurtkę czy otworzyć drzwi i wyjść z domu. Z drugiej stromy człowiek taki ma całkowicie odciętą świadomość. W efekcie dla osoby postronnej może on wydawać się pijanym, naćpanym lub niepełnosprawnym umysłowo, zdezorientowanym przechodniem.
Niebezpieczeństwo
Mózg lunatyka, mimo iż przetwarza bodźce, ma bardzo ograniczoną percepcję. W efekcie człowiek taki może wejść pod samochód, zabłądzić w środku lasu, czy spaść z nabrzeża do kanału. Dlatego też policjanci w Wageningen natychmiast rozpoczęli poszukiwania i przekazali informację o zaginionym w sieci lokalnej Burgernet. W komunikacie poproszono, by osoby, które spotkają lunatyka były z nim i pilnowały go, ale nie wyrywały go ze snu. Obudzony lunatyk może być bowiem przez chwilę mocno zdezorientowany. Nie wiedząc, co jest snem a co jawą i nie rozumiejąc, jak znalazł się w danym miejscu, może nawet ze strachu zaatakować wybawcę.
Zniknął
Wkrótce całe miasteczko wiedziało już o poszukiwaniach lunatyka. Nigdzie jednak nie udało się odnaleźć mężczyzny. Gdzie więc mógł zaginąć? Odpowiedź na to pytanie pojawiła się dopiero po paru godzinach, aby policja i gospodarze już zaczęli tracić nadzieję.
Okazało się, iż mężczyzna faktycznie zasnął i zaczął lunatykować. Nie opuścił on jednak domu. Przeszedł się po nim i znalazł sobie nowe, ciche i spokojne miejsce do spania gdzieś w kącie, tak iż gospodarze go nie zobaczyli. W efekcie mieszkańcy domu na Dijkgraafsweg, bojąc się o mężczyznę, wstrzeli całkowicie zrozumiały, ale jak się potem okazało fałszywy alarm.
Źródło: AD.nl