Latająca cysterna ląduje awaryjnie w Eindhoven
W poniedziałek na lotnisku w Eindhoven znów doszło do opóźnień i pewnego chaosu w sali odlotów. Ich powodem nie był jednak nadmiar turystów połączony z niedoborem pracowników, a sytuacja kryzysowa, kiedy to w tym porcie lotniczym musiała awaryjnie lądować wojskowa, latająca cysterna A 330.
W poniedziałek A330 należący Holenderskiego Ministerstwa Oborony, a konkretniej Holenderskich Sił powietrznych lądował awaryjnie na lotnisku w Eindhoven. Maszyna przyziemiła o godzinie 15:15. Działanie to, jak poinformowało lotnisko, doprowadziło do pewnych opóźnień. Pas startowy był bowiem przez 45 minut niedostępny dla cywilnych maszyn. Te mogły znów wzbić się w powietrze dopiero po godzinie 16.
Akcja ratownicza
Już o godzinie 15:00 przy pasie startowym widać było wzmożony ruch. Pojawiły się służby ratownicze, a wozy bojowe lotniskowej straży pożarnej również wyjechały z garaży i ustawiły się w pełnej gotowości w newralgicznych częściach pasa.
Lądowanie
Chwilę potem A330 przeleciał na niskim pułapie nad płytą lotniska. Oblot ten miał pozwolić na zapoznanie się ze stanem maszyny i odpowiedziom na pytanie, jak niebezpieczne będzie lądowanie. Wszystko dlatego, iż pod jednym ze skrzydeł tej latającej cysterny zwisał wąż służący do tankowania samolotów w powietrzu.
Awaria
Jak wskazał dziennikarzom AD rzecznik bazy lotniczej Eindhoven A330 ma dwa systemy do tankowania w powietrzu. Jeden znajduje się pod ogonem, jest to sztywny wysuwany przewód, którym steruje operator wewnątrz samolotu. Oprócz niego maszyna ma dwa miękkie węże z lotkami zamontowane w węzłach na krańcach skrzydeł, do których dokują piloci. Ci ustawiają swoją maszynę tak, by trafić specjalną dyszą zamontowaną na nosie myśliwca/czy transportowca (a czasem nawet helikoptera) w koszyk podajnika. To właśnie jeden z takich wiszących węży nie udało się zwinąć po procedurze tankowania i teraz wisiał on bezwładnie na skrzydle.
Niebezpieczeństwo
W wężu tym nie znajdowało się paliwo i wojskowi uznali, iż maszyna może bezpiecznie wylądować. Zanim jednak nastąpiło owo lądowanie, siły powietrzne musiały trochę poczekać. Wszystko dlatego, iż tamtejszy port lotniczy jest współdzielony przez armię i cywilnych przewoźników. Należało więc zapewnić maksymalne bezpieczeństwo wszystkim, a nie tylko wojskowym. Wszczęto odpowiednie procedury ratunkowe i zamknięto port lotniczy dla lądujących i startujących maszyn cywilnych.
Gdy wszystko zostało przygotowane A330 dostał w końcu pozwolenie na lądowanie.
To odbyło się bez żadnych problemów.
Źródło: Ad.nl