Laboratorium narkotykowe na podwórku Polaków
Funkcjonariusze policji odkryli duże laboratorium narkotykowe usytuowane we wsi Steenwijk. Czwartego lutego mundurowi weszli do szopy stojącej za firmą przy Kallenkote, nieopodal budynku, w którym mieszkali pracownicy migrujący z naszego kraju.
Fabryczkę przestępców odkryto nieopodal wiaduktu autostrady A32. Co się z w niej znajdowało? Tego policja jeszcze nie zdradziła. Wszystko z racji skali. Przez praktycznie cały wczorajszy dzień trwało tam dochodzenie. Oficerowie policji wraz z LFO, czyli Krajowym Zakładem Demontażu Maszyn analizowali to co znaleźli wewnątrz pomieszczenia, starając się ustalić, jaką laboratorium miało produktywność i co produkowało. Oprócz nich na terenie obiektu można było spotkać policjantów w maskach na twarzy, odzianych tak w obawie przed toksynami. Działkę zaś z powietrza obserwowały drony. Zadaniem ich operatorów było między innymi namierzenie ewentualnych skrytek, których nie byłoby widać z poziomu gruntu.
Gdy LFO zapoznało się z całą infrastrukturą i stwierdziło, że nie ma niebezpieczeństwa związanego z zagrożeniem chemicznym, rozpoczęto powolny demontaż fabryki. Z laboratorium wózkiem widłowym wywożono palety pełne zbiorników z różnorakimi pływami i sprzętem produkcyjnym.
Nic niezwykłego
Dziennikarze AD dotarli do jednego z sąsiadów posesji, na której znaleziono laboratorium. Wskazuje on, iż nie jest zaskoczony odkryciem. Jak mówi, policja już kiedyś dokonywała tu nalotu. „Myślę, że to też miało związek z narkotykami, ale nikt nie spodziewałby się, że ktoś potknie się dwa razy o ten sam kamień” – mówi reporterom.
Był to jednak odosobniony głos. Większość lokalnej społeczności twierdziła, iż nic nie słyszała, nic nie widziała i nie czuła nic podejrzanego.
Polacy
O tym jak dobrze laboratorium to było zakamuflowane, może wskazywać fakt dotyczący naszych rodaków. Na terenie posesji, obok szopy, w której znaleziono tę nielegalną fabrykę, stoi dom, w których część okien zasłoniętych jest tekturą. „Mieszkają tam polscy pracownicy migrujący” – mówi sąsiad. Jego słowa potwierdzają samochody na polskich tablicach rejestracyjnych zaparkowane przed budynkiem.
Brak komentarza
Czy mieszkający tam nasi rodacy byli w jakiś sposób powiązani z laboratorium? Policja nie mówi o żadnych zatrzymaniach obcokrajowców. Agencja pracy, która zakwaterowała tam naszych krajan, odmówiła zaś Holendrom komentarza w tej sprawie. Nie wypowiadają się, czy Polacy byli powiązani z firmą, na której terenie działało to nielegalne przedsięwzięcie. Możliwe jednak, iż nasi rodacy nie mieli pojęcia o tym co dzieje się wokół nich. W wielu przypadkach takie budynki służą im tylko za sypialnie, a ludzie po powrocie z pracy są zbyt zmęczeni, by zwiedzać okolice i zaglądać w każdy kąt.
Źródło: AD.nl