Krzywdzenie dzieci czy permanentna inwigilacja co wybierze Holandia
Co jakiś czas Królestwem Niderlandów wstrząsają przestępstwa związane ze znęcaniem się nad dziećmi. Może się więc wydawać, iż pod wpływem presji opinii publicznej rząd chce walczyć z taką sytuacją. Rzeczywistość jest jednak inaczej. Holandia blokuje europejskie prawo mające przeciwdziałać krzywdzeniu dzieci w sieci. Dlaczego? Sprawa ta ma drugie dno.
Czy więc to oznacza, że władze przymykały oko na internetowych pedofilów? Nie. Rząd przez wiele lat przeciwstawiała się tym przepisom nie dlatego, iż nie chce by młode osoby w intrenecie były chronione, ale dlatego, że uważała, że jest to źle napisana ustawa. Obecnie jednak może się to zmienić. Nowa obsada Ministerstwa Sprawiedliwości naciska, by mimo pewnych niedoróbek przepisy te weszły w życie.
Unia Europejska od wielu lat widzi problem wykorzystania dzieci w intrenecie. Poszczególne stolice jednak mają różne punkty widzenia. Również eksperci z zakresu prawa w poszczególnych państwach dopatrywali się błędów w treści dokumentów. W efekcie przez wiele lat nie udało się dojść do kompromisu i każdy proponował zmiany w dokumencie.
Głosowanie
11 października ma odbyć się kolejne głosowanie nad tymi przepisami. Wejście w życie tego dokumentu w jego obecnej formie przez wiele lat blokowała Holandia. Teraz zaś, po wspomnianej zmianie rządu, Ministerstwo Sprawiedliwości chce, by przepisy te weszły w życie. Jeśli więc prezentancji Holandii zagłosują, tak jak chce ministerstwo, być może wreszcie przepisy przejdą.
Czy jednak Holendrzy faktycznie się zgodzą? Minister sprawiedliwości mówi tak, ale szef MSZ i minister gospodarki (którzy też mają w tej kwestii duże zdanie), przebywają za granicą i nie skomentowali jeszcze tej sprawy. Zrobiła to jednak obecna opozycja, która kategorycznie odrzuca te unijne przepisy, mimo iż zostały ostatnio zmodyfikowane, tak by właśnie zadowolić Holendrów.
O co chodzi?
Skąd jednak tak długi i mocny sprzeciw Holandii? „Musimy chronić dzieci i stanowczo stawić czoła sprawcom przemocy, ale ta ustawa nie pomoże żadnemu dziecku” - mówi dziennikarzom Nu.nl Barbara Kathmann z opozycyjnej GroenLinks-PvdA. „Ta ustawa sprawia, że Europa jest mniej bezpieczna i powoduje masową inwigilację w całej Unii Europejskiej”.
Inwigilacja
Przeciwnicy tych przepisów wskazują bowiem, że pod pozorem ochrony dzieci w sieci Unia Europejska chce wprowadzić permanentną inwigilację obywateli i ich działań w cyfrowym świecie. „Dzięki tym przepisom, oprogramowanie będzie monitorować naszą najbardziej prywatną komunikację przez cały dzień” – wyjaśnia niezależny ekspert ds. technologii i były kierownik AIVD Bert Hubert pytany przez Nu.nl. „Wszystkie wysyłane obrazy są sprawdzane i raportowane centralnie”.
To jednak nie wszystko Ekspert Służby Wywiadu i Bezpieczeństwa (AIVD), wskazuje na jeszcze większy absurd. „Europa zamierza poprosić firmy takie jak Apple, Google i Meta, aby miały oko na wszystkich Europejczyków”. Na pomysł ten więc niezbyt przychylnie patrzą nawet niderlandzkie służby wywiadowcze. Okazuje się bowiem nagle, że do całej komunikacji cyfrowej w intrenecie Holendrów i innych mieszkańców UE wgląd będą mieć Amerykanie.
Koniec prywatności
Przeciwnicy mówią wprost. Wejście w życie tych przepisów to koniec prywatności. Nawet zmiany, które mają przekonać Holandię, to tylko kosmetyczny rys i nie zmieniają nic w samej treści ustawy. W efekcie "tak" lub "nie" Holandii, może decydować o prywatności korespondencji cyfrowej w Europie. O tym czy, np. po przesłaniu na WhatsAppie babci zdjęcia wnuczka w kąpieli, do naszych drzwi nie zapuka policja.
Źródło: NU.nl