Kryzys w państwie, a król pojechał sobie do Czech
Wiele osób nie mogło w to uwierzyć. W Królestwie Niderlandów upadł rząd, a władca, monarcha Wilhelm Aleksander, udał się w podróż do Czech. Mało kto potrafił to zrozumieć. Król wskazał tu jednak, iż wyjazd ten jest ważny dla więzi międzynarodowych zarówno w Europie jak i NATO w tych „czasach napięć politycznych”.
Ważny partner
Jak zauważył władca, Czechy to dla Holandii zbyt ważny partner, by w ostatnim momencie odwołać wizytę. Tym bardziej, iż nie jest to wyjazd kurtuazyjny związany z otwarciem jakiegoś muzeum, a wizyta dyplomatyczna na samym szczycie, tłumaczył zdziwionym czeskim i holenderskim dziennikarzom Willem-Alexander, gdy odpowiadał na ich pytania na lotnisku w Pradze we wtorek wieczorem.
Na miejscu
Para Królewska przybyła do Czech około godziny 21:00. Nie jest więc do końca prawdą, iż władca nie był na miejscu, gdy doszło do całego „zamieszania”, po tym jak Wilders obraził się na koalicjantów, iż ci nie zdecydowali się poprzeć wręcz w ciemno jego punktów walki z napływem migrantów. Zdążył być u niego między innymi ustępujący premier. Władca bowiem do wieczora przebywał w kraju i na bieżąco śledził wydarzenia w rządzie i parlamencie.
Powrót Króla
Z racji na sytuację polityczną wizyta władcy została skrócona. Wróci on do kraju już dzisiaj. W Holandii czeka go między innymi rozmowa ze swoimi doradcami, wiceprzewodniczącym Rady Państwa oraz przewodniczącymi sejmu i senatu, na temat sytuacji w kraju i dalszych możliwości, w tym oczywiście wyborów.
W Czechach pozostanie królowa, która będzie kontynuować wizytę wedle pierwotnego planu i wróci do Holandii w czwartek.
Nieobecny
Wraz z władcą do Czech przybył ustępujący minister spraw zagranicznych Caspar Veldkamp z NSC. W delegacji udającej się do Pragi miał wziąć udział również minister spraw gospodarczych Dirk Beljaarts, który ostatecznie nie wybrał się w podróż. Jak jednak wskazywał rzecznik ministerstwa, nie było to związane z upadkiem rządu i odejściem jego partii - PVV z koalicji. Oficjalnym powodem była napięta agenda i mnogość innych zadań w kraju. W Holandii bowiem mimo, iż rząd upada, to nadal sprawuje swoją funkcję do momentu wyboru następcy. Przykładowo ostatni gabinet Marka Rutte pełnił swoje obowiązki jeszcze 7,5 miesiąca po wyborach. Tyle bowiem czasu zajęło stworzenie gabinetu, którego podstawą była PVV.
Źródło: Nu.nl
Dodaj komentarz