Król pójdzie na piechotę?
Haga zrobiła niedawno bardzo ważny krok w stronę poszanowania praw zwierząt. Władze miasta wprowadziły zakaz poruszania się powozami konnymi, by dawać innym miastom dobry przykład. Konie nie mogą więc już być wykorzystane, by ciągnąć wozy z turystami czy gośćmi na wszelkich miejskich imprezach.
Co jednak z pewnym „gościem w koronie"?. Czyżby podczas Dnia Budżetu król musiał iść na piechotę?
W Hadze miejskie powozy konne można było zobaczyć od listopada do stycznia. Przejażdżki bryczkami były w tym okresie jedną ze świątecznych niespodzianek, którą miasto współorganizowało z miejscowymi przedsiębiorcami. Ot była to kolejna atrakcja mająca uświetnić np. jarmark bożonarodzeniowy.
Nie wszystkim się to jednak podobało. Wielu widziało w tym nie formę atrakcji, a męczenia zwierząt.
Sprzeciw
Nie chodziło tu jednak o sytuację znaną np. z drogi na Morskie Oko. Obrońcy zwierząt nie wskazywali na fizyczne wycieczenie koni, a całą otoczkę. Przedstawiciele Partii na Rzecz Zwierząt wielokrotnie wskazywali, iż to, co się dzieje to „żywa szopka”. „Konie są obładowane bombkami bożonarodzeniowymi i pędzone przez tłum, albo, co gorsza, w Nowy Rok muszą chodzić bulwarem Scheveningen, gdzie odpalane są sztuczne ognie” - mówiła radna Leonie Gerritsen. Przejażdżki są więc może i frajdą dla ludzi w bryczce, ale dla koni to koszmar, z którym trzeba skończyć.
Zmiany w radzie miasta
Głos ten długo nie był słyszany. Gdy jednak po wyborach samorządowych PvdD, czyli Partia na rzecz Zwierząt zaczęła odgrywać bardzo dużą rolę w sejmiku, problem ten wreszcie trafił pod obrady. Tam stwierdzono, iż wozy są małe, konie pracują maksymalnie 4 godziny dziennie, woźnicy o nie dbają. Mimo to jednak stres dla tych zwierząt jest zbyt duży. W efekcie zaprzęgi nie pojawią się od przyszłego roku w programie zimowym a później najpewniej tez podczas innych imprez.
Co z królem?
W ten sposób Haga dołączyła do wielu miast na świecie, gdzie przestaje się wykorzystywać konie. Pojawiło się jednak pytanie, co z królem? Ten w Dniu Budżetu korzysta ze swojej karocy. Jej przecież nie będą ciągnąć ludzie czy samochody. Czyżby władca musiał kroczyć pieszo?
Nie. Jak wskazują władze miasta, tradycja związana z monarchą jest bezpieczna.
Przejażdżki pary królewskiej nie organizuje miasto, nie jest to też miejska karoca. Dlatego też przepisy lokalne jej nie obowiązują. Tradycja więc pozostanie i Willem-Alexander będzie mógł pozdrawiać gości ze swojego złotego powozu.
Źródło: AD.nl