Król na celowniku polityków

Król nie jest autorem mowy tronowej

W państwie prawa wszyscy powinni być równi wobec prawa. Przypomniała sobie o tym ostatnio holenderska Izba Reprezentantów, która chce, by Król zapłacił podatek dochodowy od wynagrodzeń i podatek dochodowy od świadczeń rządowych, jakie otrzymuje z tytułu swojego statusu. Izba bowiem uważa za niesprawiedliwe, iż ktoś taki, formalna głowa państwa, nie płaci podatków. Daje to bardzo zły przykład poddanym, zwłaszcza teraz w sytuacji kryzysu finansowego.

Nowe przepisy

Nowe zasady miałyby być stosowane do króla, królowej, emerytowanych monarchów i ich małżonków. Obecnie bowiem Willem-Alexander, królowa Maksima, księżniczka Amalia i księżniczka Beatrix są zwolnieni z opłacania podatków na mocy art. 40 Konstytucji Królestwa Niderlandów. To zaś ewidentnie kuje w oczy, bo pokazuje, iż niektórzy już na poziomie tego podstawowego aktu prawnego są lepsi od innych. Tym bardziej, iż zwolnieni dysponują takimi środkami, że w porównaniu do dużej części społeczeństwa nie mieliby najmniejszych problemów, by zapłacić ową daninę na rzecz państwa.

 

W efekcie partia opozycyjna DENK wystosowała wniosek do rządu o przygotowanie poprawki, a właściwie nowelizacji konstytucji znoszącej art. 40. Pomysł ten, mimo iż wywodzi się z ław opozycji, znalazł swoich zwolenników wśród praktycznie wszystkich partii. Za są posłowie z D66, PVV, PvdA, GroenLinks, SP, FVD, Volt, BIJ1 i Van Haga Group. Pomysł jednak nie spodobał się premierowi. Mark Rutte jest przeciwny i odradza takie działania.

 

Sprzeciw

Czemu premier mówi nie? Jego zdaniem jest to nieco przerost formy nad treścią. Rodzina królewska nie ograbia państwa, nie płacąc podatków. Są to relatywnie nieduże kwoty, biorąc pod uwagę to, co trzeba by zrobić. Zmiana konstytucji w Holandii to bowiem bardzo trudna operacja. Obie Izby muszą głosować nad poprawką dwukrotnie, z wyborami w międzyczasie i większością dwóch trzecich przegłosować zmianę w drugim czytaniu. Są to więc wymogi wyjątkowo ciężkie do osiągnięcia. Chociaż w tym przypadku jak najbardziej możliwe z racji ponadpartyjnej zgody. Koszty jednak zmiany ustawy zasadniczej, całej procedury, mogłyby być większe niż środki, które wpłynęłyby od rodziny królewskiej.

 

Wzrost zasiłku

Cała ta burza o podatek nie jest nowa. Wybuchła ona ostatnio jednak ze zdwojoną siłą, kiedy to okazało się, iż monarsze wzrósł zasiłek, jaki otrzymuje od państwa (tak to się tam nazywa). Ten bowiem w 2023 roku ma wzrosnąć o 276 000 euro, do ponad 6,4 mln euro. Już wtedy część polityków wskazała, iż Król pokazałby klasę, gdyby zrezygnował z tej podwyżki lub przekazał ją na organizacje pożytku publicznego.

 

Źródło:  Nu.nl