Kotka wybrała naszych rodaków na nowych właścicieli

Kotka wybrała naszych rodaków na nowych właścicieli

Koty kochają chodzić własnymi drogami. To powiedzenie znała też pewnie młoda kotka Lilly, która wymknęła się swojej właścicielce Jamie z Hoogvliet tak cicho i niepostrzeżenie, iż kobieta tego nie zaważyła. Gdy wreszcie spostrzegła, iż jej kot zniknął, rozpoczęły się poszukiwania. Te jednak nie przyniosły żadnego rezultatu, aż do niespodziewanego telefonu z Hagi.

Podczas Wielkanocy w domu Jamie znajdowały się dwie 7-miesięczne kotki: Liv i Lilly. Obie zostały niedawno zachipowane i wysterylizowane i dochodziły do siebie po zabiegu. Oprócz nich na święta w mieszkaniu pojawili się ludzcy goście gospodyni. Ci wychodząc, źle zamknęli drzwi. Gdy Jamie zorientowała się co się stało, kotów już nie było.

 

Poszukiwania

Kobieta i jej przyjaciele rozpoczęli poszukiwania kotów. Te zakończyły się połowicznym sukcesem. „Liv żałośnie miauczała za stertą płytek na podwórku, ale Lilly nie było” – powiedziała właścicielka dziennikarzom AD. W następnych dniach Lilly patrzyła z plakatów rozwieszonych przez kobietę w całym Rotterdamie. Wszyscy jej znajomi udostępniali zdjęcia zaginionej kotki. W akcję poszukiwań włączyły się dziesiątki osób. Zwierzęcia nie udało się jednak odnaleźć.
W pewnym momencie Holenderka zaczęła tracić nadzieję.

 

Telefon

6 maja rozbrzmiał jednak telefon. Dzwonił weterynarz z… Hagi. Przekazał, iż kot jest cały i zdrowy i to wszystko dzięki polskiej rodzinie. W efekcie futrzak był do odbioru.

Polacy

Jak wskazał weterynarz, tego dnia (6 maja), zadzwoniła do niego nasza rodaczka, która słabo mówiła po niderlandzku, ale po dłuższej chwili lekarz dla zwierząt poznał całą historię kota, który trafił w jej ręce. Okazało się bowiem, iż kobieta wraz z jej mężem od kilku tygodni opiekowali się kotem przybłędą. Mąż Polki pracował na budowie w Pernis. W pewnym momencie pojawiła się tam młoda kotka. Mężczyzna z dobroci serca postanowił się nią opiekować. Karmił ją na budowie i dawał wodę. Po paru dniach Lilly, chyba zdecydowała się zaufać mężczyźnie i wskoczyła potajemnie do jego auta. W domu Polaków zaś z niego wysiadła. W ten sposób para stała się właścicielami kota. To znaczy, to kotka wybrała ich na swoich właścicieli.

 

Nie odda

Polka tak przywiązała się do kotki, iż zdecydowała, iż zostanie u niej na stałe. Gdy jednak nasza rodaczka skontaktowała się z weterynarzem, ten połączył fakt zaginięcia (w Holandii nie ma wielu bezpańskich zwierząt), z nagłym nabytkiem naszej rodaczki. Znalazł też chip wskazujący, iż kotka miała już właściciela. Zwierzę więc finalnie wróciło do swojego pierwszego domu. Właścicielka dała jej na drugie imię „Puszka”, które mimo problemów z wymową jest używane przez Jamie na zmianę z Lilly. Tak bowiem kotkę nazwała polska para i w ten sposób kobieta nie chce zapomnieć o tym co ci całkowicie obcy dla niej ludzie zrobili dla jej zwierzęcia.

 

 

Źródło:  AD.nl