Kot nieomal zginął przez swoją ciekawość
Pisaliśmy dziś o psie, więc by nie być posądzonym o stronniczość, przedstawiamy też historię pewnego kota, który został zakopany żywcem pod swoim domem. Gümüs przekonał się, iż angielskie przysłowie "Curiosity killed the cat" nie wzięło się znikąd, a on sam nieomal całej tej sytuacji nie przypłacił jednym ze swoich żyć.
Prace remontowe
Przy jednym z domów Monseigneur Frenckenstraat w Oosterhout, trwał remont. Ekipa budowlana odsłoniła fundament, by wymienić fury kanalizacyjne i położono nową izolację pod budynkiem. Podczas tych prac 45-letnia gospodyni nie miała wody w domu, nie mogła więc wziąć prysznica. Kobieta nie mogła się doczekać kąpieli. Gdy więc robotnicy skończyli swoją pracę, poszła zobaczyć jej efekty, by potem wziąć prysznic.
Miauczenie
Gdy wyszła na dwór usłyszała miauczenie swojego kota Gümüs’a. W miauczeniu tym było jednak coś dziwnego. „Brzmiało to jakby z daleka, więc pomyślałam, że siedzi w szopie albo u sąsiadów. Ale tam go nie było. Kiedy znów się wsłuchałam, okazało się, że miauczenie dobiegało za kratek wentylacyjnych domu. Piszczała naprawdę żałośnie i drapała pazurami po kamieniach. Była wyraźnie przerażona” – relacjonowała właścicielka.
Zakopany
Jak się okazało, podczas prac remontowych ciekawski kot niepostrzeżenie wślizgnął się w przestrzeń podpodłogową (kruipruimte), która została następnie zasypana. Kot znalazł się więc w pułapce. Miauczenie wydobywało się przez kratki wentylacyjne, za małe jednak, by zwierzę mogło się przez nie wydostać.
Pomoc
Kobieta zadzwoniła do kierownika budowy. Po dłuższej chwili pracownik wreszcie przyjechał. Kot jednak wtedy już nie miauczał. „Gdy poprosiłam, by zaczął kopać, odpowiedział oschle: 'nie'. A potem dodał: 'Może już nie żyje'. To było okropne. Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę. Trzęsłam się i płakałam” – opowiada kobieta.
Straż pożarna
Kobieta skontaktowała się więc ze strażakami. Ci, nie mieli oporów przed pobrudzeniem sobie rąk. „Zdjęli płytki, odkopali piasek, a potem jeden z nich wczołgał się pod dom, by szukać Gümüs. Ale w pewnym momencie nie mógł już iść dalej, bo wszystko było zasypane piaskiem” – przekazała kobieta. Strażacy jednak się nie poddali, postanowili zrobić podkop pod fundament w innym miejscu i szukać dalej.
Szczęśliwy finał
Wszystko to trwało kilka godzin, podczas których kobieta siedziała płacząc na kanapie. W końcu jednak strażacy mieli dla niej dobrą wiadomość. „Była bardzo spanikowana, zrobiła kilka dziwnych skoków i uciekła” — mówiła właścicielka. Szczęśliwa, że wszystko dobrze się skończyło.
Źródło: Omroepbrabant.nl
Dodaj komentarz