Pegida, Koran i obawy o zamach terrorystyczny w Holandii

Pegida, Koran i obawy o zamach terrorystyczny w Holandii

Zastępca niderlandzkiego ambasadora trafił na dywanik w MSZ Turcji. Stało się to po tym jak w Królestwie Niderlandów lider Pegidy Edwin Wagensveld postanowił urządzić kolejny kontrowersyjny happening. Polityk podarł Koran na trawniku tureckiej ambasady mieszczącej się w Hadze.

Edwin Wagensveld, będący liderem skrajnie prawicowego ruchu Pegida, to postać wyjątkowo barwna, niestety jednak nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Mężczyzna ten od dłuższego czasu swoimi wystąpieniami doprowadza do poważnych napięć. Tak też było i kilka dni temu. W piątek szef Pegidy podarł Koran przed ambasadą Turcji w Hadze. Całe wydarzenie zostało wcześniej zgłoszone i odpowiednio rozgłoszone. Wszystko po to, by Wagensveld miał swoją widownię.

 

Kontrdemonstracja

Wagensveld liczył na rozgłos i to się udało. Na miejscu pojawiła się kontrdemonstracja wyznawców islamu. Ludzie ci byli bardzo nerwowi. Nie podobało im się to, co robi prawicowy polityk. Gdy zaś lider Pegidy zaczął drzeć ich świętą księgę, emocje wyrwały się spod kontroli. Policja starała się jak najbardziej oddzielić od siebie obie demonstracje. Zapewnić bezpieczeństwo członkom skrajnej prawicy, by nie padli ofiarami linczu. To się udało. Muzułmanie nie dopadli członów Pegidy. W ich stronę poleciały jednak kamienie od rozjuszonych wyznawców Proroka.

 

Zwierzęta

O to najprawdopodobniej chodziło Wagensveldowi. Chciał pokazać, iż muzułmanie to zło, "zwierzęta" ludzie groźni, niebezpieczni, którzy nie potrafią się zachować, którzy nie potrafią rozmawiać, nie potrafią żyć w liberalnym środowisku i momentalnie sięgają po przemoc. Przemoc, dotykającą niewinnych. Część rzuconych kamieni trafiła bowiem w przejeżdżający drogą, przypadkowy samochód.

Na dywaniku

Z prowokacji Pegidy musiał tłumaczyć się zastępca ambasadora Holandii w Turcji. Ankara wskazała, że jest zaniepokojona takim obrotem spraw i potępia wszystkie działania tego typu. Podobne zdanie ma też MSZ Pakistanu, który uznał ten głęboko obraźliwy incydent za cios w muzułmanów na całym świecie. Dodał również, iż na mocy prawa międzynarodowego Holandia powinna zapobiegać podżeganiu do nienawiści.

 

Cisza, spokój

Część Holendrów bała się, iż podczas weekendu młodzi, krewcy muzułmanie wyjdą na ulicę rozwścieczeni działaniem polityka. Bano się, iż islamskie społeczeństwo będzie protestować i protesty te staną się okazją do plądrowania sklepów i wandalizmu. Na szczęście do tego nie doszło. Gniew w tej grupie religijnej był duży, ale rozsądek wygrał z emocjami i ludzie zrozumieli, iż doprowadzając do takich wydarzeń w narracji Wagensvelda byliby tylko potwierdzeniem jego teorii.
Akt zniszczenia Koranu może mieć jednak również dalekosiężne skutki. Minister sprawiedliwości Dilan Yeşilgöz zastanawia się bowiem, czy po tym akcie nie podnieść poziomu zagrożenia terrorystycznego w Holandii.

 

Źródło:  AD.nl
Źrodło:  AD.nl