Nowy pomysł władz i nowe kontrowersje wokół azylantów
Rząd w Hadze wpadł na pomysł jak odkorować Ter Apel. Pomysł ten to jednak nic innego jak nakaz nałożony na niderlandzkie gminy. Nakaz, który spotyka się z niezrozumieniem mieszkańców Królestwa Niderlandów, ponieważ część Holendrów uważa, iż działania te odbędą się ich kosztem.
Niektórzy poszukujący mieszkania w krainie tulipanów, po piątkowych rewelacjach rodem z Hagi, nie kryli swojego zażenowania. Twierdził, iż wiele wskazuje na to, iż aby oni dostali mieszkanie w Holandii, będą musieli zgubić dokumenty i mocno się opalić. Inaczej bowiem nigdy nie otrzymają własnego M. Skąd taka reakcja? Wszystko dlatego, iż rząd centralny chce, by gminy znalazły domy dla 20 000 osób, które ubiegały się o azyl i otrzymały pozwolenie na pobyt.
Prosta sprawa
Na pierwszy rzut oka rozwiązanie to wydaje się banalnie proste. Ludzie śpią na łące przed Ter Apel, ponieważ ośrodek ten (jak i inne na terenie Holandii), nie mogą ich przyjąć z racji braku wolnych miejsc. W punktach tych nie ma wolnych miejsc, bo mieszkają tam między innymi ludzie, którzy już pozytywnie zakończyli postępowanie azylowe i otrzymali pozwolenie na pobyt w Niderlandach. Wraz z tym pozwoleniem osoby te powinny opuścić ośrodki i znaleźć zakwaterowanie gdzieś w domach na terenie Holandii. Tym powinny zająć się gminy wraz z COA. Sęk jednak w tym, iż mieszkań tych brak. Dlatego też w placówkach takich jak Ter Apel mieszka obecnie 17 tysięcy osób, których tam nie powinno być.
Kolejne porozumienie
Aby rozwiązać ten problem, rząd chce nakazać gminom znalezienie mieszkań dla 20 tysięcy osób. Jest to już drugie podejście do tego problemu, ponieważ w czerwcu pojawił się podobny nakaz mówiący o miejscach dla 7500 azylantów, które powinny być oddane w przyśpieszonym tempie.
Rzeczywistość
Władza centralna jednak sobie a gminy sobie. Z czerwcowego nakazu wywiązała się jedynie gmina Utrecht. Tam bowiem praktycznie wszyscy posiadający status azylanta znaleźli dach nad głową, ponieważ przez półtora miesiąca mieli pierwszeństwo przed innymi osobami ubiegającymi się o dom. Reszta gmin nie wywiązała się z tego zadania wcale lub działania te nie przyniosły pożądanych skutków. Dość powiedzieć, iż z tych 7500 azylantów lokali nie znalazło nieco ponad 3000 z nich.
Nierówność społeczna
Gminy nie brały udziału w tamtej akcji i zapewne nie wezmą też w tej z dwóch powodów. Pierwszy to fizyczny brak lokali socjalnych. Drugi to kwestia sprawiedliwości społecznej. W Niderlandach jest obecnie ogromny kryzys mieszkaniowy. Wielu ludzi latami czeka na mieszkanie socjalne. Jak samorządowcy mają im wytłumaczyć, iż kiedy przyszła ich kolej na lokal, to oni go nie dostaną, ponieważ musi w nim zamieszkać ktoś, kto uciekł ze swojego kraju, by wieźć w Niderlandach lepsze życie. Już teraz wielu mieszkańców Niderlandów uważa to za niesprawiedliwe. Rodowici Holendrzy, którzy od lat płacą w kraju podatki, nie mogą być bowiem osobami drugiej kategorii, gdy chcą otrzymać mieszkanie. Sytuacja ta zdaniem wielu, zamiast do rozwiązania problemu może doprowadzić tylko do niepotrzebnych napięć i wrogości. Już bowiem teraz w prawicowych grupach społeczeństwa pojawia się obraz migranta, który nie tylko żyje sobie dostatnio, nie pracując, na holenderskim socjalu, ale również zabiera dom ciężko pracujących Holendrom.
Źródło: Nu.nl