Kontrole graniczne w Holandii teoria a praktyka

Kontrole graniczne w Holandii teoria a praktyka

Już niedługo ruszą kontrole na holenderskich granicach. Władze Królestwa Niderlandów poszły bowiem za przykładem Niemiec i w ten sposób chcą chronić swój kraj przed napływem nielegalnych migrantów. Rząd zapowiadając je, mówił, iż zrobi wszystko, by były one jak najmniej uciążliwe i wiele wskazuje na to, iż tak faktycznie będzie. Nie jednak z racji decyzji władz, a braku działań samych mundurowych.

Mało nas

Kontrole na granicy mają ruszyć w przyszły poniedziałek. Działania te z racji niderlandzkich przepisów musi przeprowadzać żandarmeria i tu robi się problem. Formacja ta, jak i inne służby mundurowe z Holandii, boryka się z brakami kadrowymi. To zaś oznacza, iż do rozpoczęcia działań na granicach może wedle najnowszych informacji oddelegować jednocześnie tylko kilkadziesiąt osób. Wedle wstępnych szacunków oznacza to, iż kontrole graniczne w pełnym słowa tego znaczeniu mogłyby się odbywać maksymalnie na pięciu przejściach granicznych. Holandia zaś ma ich nieco więcej, bo ponad osiemset.

 

Utrudnienia?

Słysząc o kontrolach po holenderskiej stronie, wielu mieszkańców Niderlandów bardzo kontestowało ten pomysł. Przekraczając codziennie granice, muszą już stać, czekając na wjazd do Niemiec. Teraz to samo musieliby „odbębnić” wracając do ojczyzny. Żandarmeria jednak uspokaja. Jej rzecznik, Mike Hofman, w rozmowie z AD wskazuje jedynie, iż: „Konieczne mogą być środki ograniczające prędkość, ale staramy się i temu zapobiec”. Żandarmi chcą bowiem dokonywać kontroli, poprzez wyrywkowe ściągnie pojazdów na bok i sprawdzanie dokumentów. Co więcej, będzie to się początkowo odbywać tylko w 5 miejscach na raz, bo na granicach działa tylko pięć brygad, które są do tego oddelegowane. Co ważne obecnie nie ma żadnych informacji o ewentualnych posiłkach dla formacji.

50 osób

Oficer prasowy nie chce zagłębiać się w szczegóły. Przedstawiciel związków zawodowych w żandarmerii był jednak bardziej rozmowny. Wskazał, iż jeśli nic się nie zmieni, 9 grudnia kontrole na granicy będzie przeprowadzać 50 osób, które będą działały na zmiany, by zapewnić ciągłość, 24 godziny na dobę. To zaś jeszcze bardziej ogranicza ilość oficerów na raz. Za tym zaś idą moce przerobowe. „Możesz więc sprawdzić maksymalnie kilka samochodów na godzinę. A największą obawą jest to, co należy zrobić, jeśli coś wyjdzie na jaw. Jeśli coś zostanie znalezione lub ktoś złoży wniosek o azyl, wymaga to dużo pracy administracyjnej (więc ilość sprawdznych pojazdów jeszcze bardziej spadnie - red.)”. 

 

Brak chętnych

Czy da się przenieść oficerów na granice z Niemcami i Belgią? W teorii tak, w praktyce chętnych brak. O kontrolach wiedziano od października. Nikt jednak nie chce zmienić, np. pracy na ogrzewanym lotnisku na stanie godzinami w deszczu i zimnie przy autostradzie. Decyzje o administracyjnych przekierowaniach wymagają więc czasu. To zaś oznacza, iż nowi żandarmi trafiliby na granicę pod koniec akcji.

Wszystko to więc wskazuje, iż tak szumnie zapowiadane holenderskie kontrole pozostaną głównie na papierze i będzie trzeba mieć naprawdę dużego pecha, by zostać przez nie sprawdzony.

Źródło:  AD.nl