Konsultacje budżetowe ustępującego gabinetu

Wsparcie koronowe: 12 500 uratowanych firm dzięki decyzji rządu

Obecnie rząd w Hadze znajduje się w dość dziwnej sytuacji. Jak wiemy, gabinet upadł i Niderlandy czekają nowe wybory. Końcówka sierpnia to jednak czas, w którym władza powinna rozpocząć pracę nad budżetem na przyszły rok. Dlatego też, mimo iż w teorii gabinet nie powinien się zajmować kwestiami wybiegającymi w przyszłość i rzutującymi na działania następnej kadencji, rozpoczął on konsultacje. Zwłoka mogłaby bowiem sprawić, że kraina tulipanów zostałaby bez ustawy budżetowej na 2024 rok.

W środę ustępujący gabinet zebrał się, by rozpocząć omawianie kwestii przyszłorocznego budżetu. Jest to niejako tradycja. Co roku bowiem w połowie sierpnia rząd analizuje prognozy dotyczące siły nabywczej, na podstawie danych prezentowanych przez Centralne Biuro Planowania. Po analizie tych materiałów władza rozważa podział środków, tak by dojść do porozumienia i w Dzień Budżetu przedstawić podział finansów na przyszły rok.

 

Problem

W tym roku zadanie to jest jednak dość problematyczne. Z jednej strony kłopotliwe jest samo legitymizowanie działania ustępującego gabinetu w tej kwestii. Z drugiej poważnym problemem staje się kwestia ubóstwa. Dane wskazują, o czym pisaliśmy niedawno, iż w 2024 w Holandii może być blisko milion ludzi żyjących poniżej progu ubóstwa. Jedną czwartą z tego będą stanowić dzieci. Władza musi więc coś z tym zrobić.

 

6 miliardów

Jak poradzić sobie z tym problemem. Gabinet ma rozwiązanie na stole. To przygotowała specjalna, zwołana przez rząd komisja. Odpowiedź ta jednak może się nie podobać politykom. Zakłada ona bowiem wzrost płacy minimalnej i wzrost świadczeń socjalnych. Koszt tej operacji to ponad 6 miliardów euro.

Na minusie

Jest to kwota, której nie można ot tak znaleźć w budżecie, tym bardziej, iż w ostatnim czasie rząd powinien ciąć wydatki niż je zwiększać. Władza bowiem wydaje więcej, niż otrzymuje, zadłużając kraj. Jeśli nic się nie zmieni, w 2026 roku dług będzie wyższy niż poziom, na jaki zgadza się Bruksela i to bez uwzględnienia tych 6 miliardów na walkę z ubóstwem.

 

Budżet, a wybory

Kwestia budżetu i ewentualnego wsparcia najuboższych to też w dużej mierze kwestia przyszłości dla polityków. Wielu Holendrów widzi jak z dnia na dzień, stają się coraz biedniejsi. Dlatego też kwestia wsparcia finansowego może stać się kartą przetargową partii w najbliższych wyborach. Ludzie mogą bowiem głosować portfelem. Wygra ten, kto da więcej, kto zapewni godziwy byt. Z drugiej jednak strony im większe dotacje, tym poważniejsze zadłużenie państwa i coraz większe problemy z domknięciem budżetu, co również pośrednio uderzy w samych Holendrów, gdy UE każe zaciskać pasa.

Zapowiada się więc interesująca końcówka roku.

 

Źródło:  Nu.nl