Rząd kończy ze wsparciem dla przedsiębiorców
Już za miesiąc rząd oficjalnie zakończy programy wsparcia dla przedsiębiorców, którzy ponieśli straty z racji epidemii COVID-19. Wraz z 1 października przestaną obowiązywać programy takie jak NOW, odszkodowanie Fixed Lasten (TVL), programy samozatrudnienia Tozo i TONK. Co to oznacza dla przedsiębiorców? Czy czeka nas fala zwolnień i upadłości?
Rekordowy rok
Holenderski rząd, nakładem miliardów, euro dokonał małego, gospodarczego cudu. Mimo epidemii, mimo lockdownu i zamykania wielu gałęzi gospodarki w ciągu minionego roku, liczba bankructw była najniższa od lat. Również bezrobocie, które początkowo wzrosło, szybko znów zaczęło opadać, wracając do poziomu z okresu przed pandemią. Jak to możliwe, skoro wiele branż takich jak gastronomia i hotelarstwo nie działało, a praktycznie cała światowa gospodarka się skurczyła? Odpowiedź na to pytanie jest prosta. Wszystko to zasługa rządu, wprowadzającego programy takie jak między innymi NOW, które pokrywały większość kosztów wynagrodzenia pracownika, jeśli tylko pracodawca zdecydował się nie redukować kadr w swoim zakładzie pracy.
Koniec
Programy te kosztowały budżet państwa 80 miliardów euro, dlatego też rząd powiedział dość. O swojej decyzji zakończenia wsparcia przedsiębiorców z dniem 1 listopada poinformował w poniedziałek Izbę Reprezentantów. Zdaniem gabinetu Marka Rutte, kontynuowanie wsparcia jest nie tyle niepotrzebne, co nawet szkodliwe. Współfinansowanie z budżetu państwa mogłoby zahamować ożywienie gospodarcze, nakładając sztuczne obostrzenia na pracodawców. Ponadto większość sankcji koronowych została już dawno zniesiona, a gospodarka wybudziła się z kryzysu i wróciła praktycznie do pełnej sprawności.
Pożyczki
To, że rząd kończy programy pomocowe, nie oznacza, iż przedsiębiorcy nagle zostaną pozostawieni sami sobie. Ci, którzy nadal borykają się z problemami finansowymi będą mogli korzystać z atrakcyjnych pożyczek między innymi od Qredits, KKC, BMKB-C i GO-C.
Branża rozrywkowa na lodzie?
Informacje te zmroziły branżę rozrywkową. Kluby i dyskoteki mają być bowiem zamknięte do 1 listopada, co oznaczałoby, iż przez miesiąc ich właściciele nie otrzymaliby ani centa pomocy. Dlatego też gabinet pracuje obecnie nad ukierunkowanym systemem rekompensat dla klubów nocnych i dyskotek, jeśli nie będą mogły zostać otwarte po 1 października. Podobne wsparcie ma też otrzymać gastronomia nocna (nocne pizzerie, bary fast food), zamknięta od początku kryzysu koronowego i która jest jedynym sektorem, gdzie ani na jeden dzień nie otwarto drzwi dla klientów.
Rząd zapewnia więc, iż nikt nie zostanie poszkodowany. Wielu jednak przedstawicieli branży rozrywkowej, zamiast pieniędzy od państwa wolałoby móc ponownie otworzyć się na gości i zacząć organizować imprezy.