Koniec profilowania w holenderskiej policji

Porwanie w wykonaniu nastolatków

Zmiany w holenderskiej policji. Jej oficerowie nie mogą już brać pod uwagę ani pochodzenia, ani wyglądu osoby przy zatrzymywaniu i legitymowaniu, jeśli nie mają do tego bezpośredniego powodu. Nowelizacja przepisów ma sprawić, iż wyeliminowane zostaną przejawy zachowań dyskryminacyjnych wśród holenderskich oficerów. Podobne działania wprowadziła też żandarmeria, kończąc erę profilowania etnicznego.

Motywy

Decyzja o „ślepocie” na kolor skóry, język czy pochodzenie to efekt reprymendy, jaką otrzymały jakiś czas temu służby, które rzekomo miały kierować się profilowaniem etnicznym. Haski sąd apelacyjny w lutym ubiegłego roku uznał bowiem, iż podczas kontroli granicznych oficerowie dopuścili się dyskryminacji, wybierając do wyrywkowego sprawdzenia osoby przez pryzmat koloru skóry lub pochodzenia etnicznego, mimo iż te nie miały wzbudzać podejrzeń.

 

Zmiana przepisów

W policyjnych procedurach z 2020 roku znajdowały się zapisy, które wskazywały kiedy można wytypować osobę do kontroli na podstawie jej wyglądu lub pochodzenia, czy pochodzenia etnicznego. Po decyzji sądu paragrafy o tym zostały zmienione w taki sposób, iż nigdy nie wolno tego robić. Wyjątek stanowi sytuacja, w której policja szuka podejrzanego i wie, jak on wygląda. Kontrole proaktywne, czyli wyrywkowe, prewencyjne mają w tym względzie całkowity zakaz.

Sukces

Dla Organizacji praw człowieka Controle Alt Delete i Amnesty International zmiana tych przepisów to ogromny sukces. Od lat bowiem piętnowały profilowanie w holenderskiej mundurówce i wreszcie doczekały końca tych działań. „Ta nowa polityka jest obecnie zgodna z prawami człowieka. Następnym krokiem jest wyjaśnienie tego wszystkim funkcjonariuszom” – mówi dziennikarzom AD rzecznik Control Alt Delete, zaznacza jednak, iż przed policją jeszcze daleka droga. Przepisy to jedno. Świadomość oficerów to drugie.

 

Czy to dobrze?

Bardziej konserwatywna część społeczeństwa zastanawia się jednak, czy te przepisy są naprawdę dobre. Ludzie ci boją się bowiem, iż nadmierny nacisk na policję może przyjąć dość nieprzyjemny dla społeczeństwa obrót zdarzeń. Chodzi o to, iż oficerowie, bojąc się oskarżenia o rasizm, czy profilowanie nie będą zatrzymywać pewnych grup ludzi, chociaż mogą mieć podejrzenia co do ich intencji. Będą woleli jednak przymknąć na to oko, by nie zostać napiętnowanym i posądzonym o bezprawne zachowanie. Przejaskrawiając bowiem każdy np. czarnoskóry, czy każdy mówiący w naszym języku na ulicy po zatrzymaniu mógłby oskarżyć oficera o profilowanie, bo to on został akurat zatrzymany, a nie idący ulicą obok Holender i policjant, zamiast działać normalnie, będzie musiał się tłumaczyć, czemu akurat wybrał tę osobę.

Dlatego też nawet same organizacje równościowe liczą tu na zdrowy rozsądek. Kolor skóry, język czy wyznanie nie może być bowiem powodem do zatrzymania. Z drugiej jednak strony nie mogą one też być tarczą gwarantującą bezkarność.

 

 

 

Źródło:  Nu.nl