Komisja Europejska krytykuje budżet Królestwa Niderlandów
Władze w Hadze mają duży problem. Kraj, który kiedyś był brany za wzór, od wczoraj jest na cenzurowanym w Unii Europejskiej. Królestwo Niderlandów jest bowiem jednym państwem we wspólnocie, któremu Komisja Europejska odrzuciła budżet. Co to oznacza dla rządu i obywateli?
Przepisy
Unijne przepisy budżetowe są jasne. Deficyt budżetowy, na który składają się wszystkie wydatki minus wszystkie dochody kraju, nie może przekroczyć 3% całej wartości gospodarki. Kraina tulipanów nie przekroczyła tego progu, ale jak uważa Komisja Europejska, grozi jej to w ciągu kilku lat. Dlatego też Unia niejako odrzuca budżet w tej formie, piętnuje go. Wskazując, że władze w Hadze powinny wprowadzić dodatkowe działania, mające na celu zaciśnięcie finansowego pasa. W jakich branżach Królestwo miałoby oszczędzać? To już Komisja zostawia w gestii rządu.
Sprawdzenie
Komisja Europejska przejrzała się budżetom 22 państw członkowskich, analizując je pod kątem zgodności z nowymi wspólnotowymi zasadami budżetowymi. Gdy wzięto pod lupę Królestwo Niderlandów, okazało się, że deficyt budżetowy tego kraju wzrośnie o 0,2% w tym roku. Za dwa lata zaś ma wynieść 2,4%. Jest to oczywiście jeszcze owe 3%, ale to tylko efekt prężnie działającej gospodarki i tego, że Holandia jest jednym z najbogatszych krajów EU. Tendencja wzrostowa jest jednak wystarczająco widoczna.
Ocena
W efekcie komisarz europejski Paolo Gentiloni stwierdził, że: „Holandia nie stosuje się do zaleceń, ponieważ wydatki netto przekraczają ustalone pułapy”. Czyli mówiąc inaczej, Niderlandy łamią zasady, za którymi niegdyś same optowały.
W efekcie Komisja Europejska uważa, że Holandia powinna przygotować nowy plan średnioterminowy, który ma spowodować ograniczenie tego wzrostu. Plan ten oczywiście musi być zatwierdzony przez innych członków UE.
Przyczyny
Za taki stan rzeczy odpowiada w Holandii plan związany z obniżeniem podatków, reformą wojskowego systemu emerytalnego czy wyrokiem sądu dotyczącym niesłusznie naliczonego przez władze podatku majątkowego. Wszystko to zwiększyło deficyt kraju aż o 0,5%, co zauważyła Komisja.
Skutki
Co jednak decyzja Komisji Europejskiej oznacza dla Holandii? Na chwilę obecną oprócz względów wizerunkowych nic. UE może interweniować, gdy kraj naruszy zasady budżetowe. Do tego jednak jeszcze nie doszło (nie przekroczono 3%, chociaż jak pisaliśmy, Holandia jest na dobrej drodze). Można więc powiedzieć, iż obecne działania Komisji to swoista „żółta kartka” i prztyczek w nos. Jeszcze bowiem kilka lat temu to właśnie Niderlandy naciskały na inne państwa, by te przestrzegały zasad budżetowych.
Na użytek wewnętrzny
Co dziwne, minister finansów Eelco Heinen przyjmuje te uwagi z zadowoleniem. Brzmi to wręcz niewiarygodnie, ale polityk z VVD wskazuje na to, iż Holandia ma niski poziom zadłużenia publicznego, który obecnie wynosi 45 procent wielkości gospodarki, będący dużo niżej niż średnia Unijna. Decyzja komisji jest zaś tym o co VVD i cały obecny rząd już dawno zabiegał, czyli cięcia, np. na pomoc społeczną i migrantów. Dlatego też decyzja Komisji jest doskonała do użytku wewnętrznego na zasadzie: „Mieliśmy rację mówiąc o zaciskaniu pasa, inni nas nie chcieli słuchać, a teraz widać tego efekty”. Działanie Unii jest więc niczym innym jak prezentem dla rządu.
Źródło: Nu.nl