Kolejny dzień chaosu na lotnisku w Schiphol
Piątek okazał się sądnym dniem dla tysięcy pasażerów chcących odlecieć z lotniska Schiphol. Tłumny w porcie lotniczym okazały się tak duże, iż jeden z największych przewoźników korzystających z portu lotniczego – holenderska linia KLM zdecydowała się odwołać dziesiątki lotów. Jak wskazuje rzecznik portu, działanie to miało na celu odciążenie personelu naziemnego, który już nie dawał sobie rady przy takim natłoku podróżnych.
Prośba lotniska
Obecnie trwają zaś rozmowy z innymi przewoźnikami, by podobne rozwiązania wprowadzić podczas tego i nadchodzącego weekendu. Działanie to jest odpowiedzią na prośbę władz lotniska. Jego kierownictwo alarmowało bowiem o ogromnym napływie pasażerów przy jednoczesnym brakach kadrowych w personelu naziemnym. Władze Schiphol wskazywały tu nie tylko na wakaty przy obsłudze pasa i bagażu. Brakuje też pracowników służb ochrony lotniska, co może nieść zagrożenie dla wszystkich osób znajdujących się w porcie lotniczym.
Brak nowych rezerwacji
Na prośbę o odwołanie lotów w piątek zgodził się KLM, ucieszyło to lotnisko, ale nie pasażerów, którzy nagle nie mieli, jak dostać się na majowe wakacje. To jednak nie wszystko. Port lotniczy chce również, by wszyscy przewoźnicy wstrzymali się z rezerwacjami miejsc na loty od 2 do 8 maja. Chodzi o to, by do samolotów wsiadły tylko te osoby, które już teraz mają zakupione bilety. Po pierwsze ma to ograniczyć ruch i napływ kolejnych podróżnych, po drugie ma to pozwolić osobom, którym odwołano loty na znalezienie miejsc w nowych połączeniach.
Nie wiadomo jednak, jak do tego pomysłu podejdą linie lotnicze.
Kolejny tydzień, kolejne problemy
Wczorajsze wydarzenia to kolejne poważne problemy na lotnisku pod Amsterdamem w tym miesiącu. Tydzień temu doszło tam do strajku personelu naziemnego KLM, przez co również uziemionych zostało wiele połączeń lotniczych, a pasażerowie musieli koczować na lotnisku. Część z nich nie została nawet na nie wpuszczona, po tym jak, aby ograniczyć tłumy w porcie lotniczym, żandarmeria zamknęła zjazdy z autostrady na Schiphol.
Kto za to zapłaci
Biura podróży nie są zadowolone z takiego obrotu spraw. TUI zapowiedziało ze nie ma zamiaru odwoływać żadnych lotów wakacyjnych, ponieważ wielu ich klientów nie może się doczekać wakacji bez pandemii. Nieoficjalnie mówi się jednak o ogromnych kosztach związanych z odwołanym połączeniem. Turyści tracą bowiem nie tylko czas swojego urlopu, ale również opłacony pobyt i atrakcję. Roszczenia zaś za to będą kierować do biur podróży, a nie do władz lotniska.
Źródło: Nu.nl