Kolejni aresztowani, a skarbu dalej brak
W minioną środę holenderska policja aresztowała osiemnasto i dwudziestolatka. Obaj pochodzą z Heerhugowaard i obaj podejrzani są w sprawie kradzieży złotych dzieł sztuki z Muzeum Drents w Assen. W efekcie w rękach policji znalazło się już siedem osób podejrzanych o obrabowanie muzeum.
Kim są aresztowani w tym tygodniu podejrzani? 20-latek to człowiek poszukiwany od samego początku śledztwa. To bowiem on został nagrany w sklepie narzędziowym w Assen. Mężczyzna ten kupował tam wtedy młot kowalski, który później został użyty w muzeum podczas skoku. Policja udostępniła jego zdjęcia już jakiś czas temu, długo jednak oficerom nie udało się trafić na ślad podejrzanego, aż do teraz.
Przeszukanie
Po zatrzymaniu mężczyzny śledczy i technicy przeszukali jego dom w Heerhugowaard i jeszcze jedną nieruchomość powiązaną z mężczyzną. Zabezpieczono w nich cyfrowe nośniki danych i dokumenty, które być może popchną śledztwo dalej do przodu.
W przypadku 18-letniego zatrzymanego policja nie jest tak bardzo rozmowna. Nie zdradzają ani jego roli w skoku, ani sytuacji, w której został on zatrzymany.
Skarby
Mimo zatrzymania kolejnych podejrzanych, mimo przeszukań budynków, policji nadal nie udało się wpaść na trop zrabowanych dzieł sztuki. Te zniknęły wręcz tak, jakby nigdy nie istniały. Sytuacji nie poprawiają też fakt, iż sami zatrzymani solidarnie milczą w sprawie skoku i łupu. Dlatego też oficerowie pokładają dużą nadzieję w zabezpieczonych dyskach i telefonach. Być może na którymś z nich uda się natrafić na ślad zleceniodawcy, który odpowiada za całą tę sprawę.
Proces
Dochodzenie jest w toku, mimo to już 9 maja odbędzie się pierwsza publiczna rozprawa zatrzymanych. Podczas niej wymiar sprawiedliwości ma zdecydować o tym czy tymczasowe aresztowanie podejrzanych ma zostać przedłużone. Wiele wskazuje, iż pozostaną oni dalej w celi. Ich uwolnienie może bowiem, np. skutkować jeszcze lepszym ukryciem łupu. Stawka jest bowiem zbyt wysoka, skradzione kosztowności oprócz skandalu dyplomatycznego mają też realną wartość liczoną w milionach euro, które rząd w Hadze będzie musiał przekazać Rumunii jeśli skarby się nie odnajdą.