Kolejna eksplozja w holenderskiej Biedronce
Sobota przyniosła bardzo niepokojące wiadomości z centrum handlowego Beverhof w Beverwijk, w Holandii Północnej. To właśnie tam mieścił się „polski sklep”, który padł ofiarą zamachu bombowego w środę. Wtedy jednak straty nie były zbyt duże. W sobotni poranek miała tam miejsce kolejna eksplozja w holenderskiej Biedronce. Była ona już dużo silniejsza od poprzedniej.
Jak wskazuje niderlandzka policja, eksplozja w holenderskiej Biedronce poważnie uszkodziła przednią i tylną ścianę supermarketu. Śledczy wskazują, iż po detonacji ładunku zniknęła praktycznie cała fasada budynku. A fala uderzeniowa przetoczyła się przez wnętrze, uszkadzają również zaplecze i tylną ścianę. Do zdarzenia doszło w nocy. Świadkowie mówią o potężnym huku około 4:30. Na miejsce, oprócz policji i straży pożarnej, wysłano również jednostki saperów. Duża części centrum handlowego, w którym znajduje się Biedronka, była rano zamknięta dla klientów z racji działań na miejscu zamachu.
Dokończyć dzieła
Wiele wskazuje na to, iż eksplozja w holenderskiej Biedronce to pewne dokończenie dzieła, jakie rozpoczęło się w minioną środę. Wtedy to bomba eksplodowała z tyłu sklepu. Lokal został uszkodzony. Wszędzie walały się cegły i elementy stropu, ale jak pewnie uznał zamachowiec, nie był to tak duży sukces, jak w Heeswijk-Dinther, Aalsmeer, gdzie Biedronki spłonęły praktycznie doszczętnie. Zdecydował się więc zaatakować drugi raz, niestety dla Kurdyjskich właścicieli, z o wiele lepszym skutkiem.
Nu online: Poolse supermarkt Beverhof Beverwijk opnieuw doelwit van explosie - https://t.co/SsSaC8f3CA pic.twitter.com/jMVrVHuRlY
— Team 112ijmond.nl (@112ijmond) December 12, 2020
Być może jednak atak ten przyczyni się do złapania bombera. Jak wskazują świadkowie, krótko po eksplozji było widać uciekającego z okolic centrum handlowego mężczyznę. Człowiek ten miał wsiąść do samochodu i odjechać w nieznanym kierunku. Policja prowadzi obecnie dochodzenie mające ustalić kim mógł być ten człowiek. Przepytani zostali praktycznie wszyscy okoliczni mieszkańcy. Na chwilę obecną nie wiadomo jednak nic więcej w tej sprawie. Policja nie zdradza, czy człowiek ten może odpowiadać za bombę, czy tylko panicznie uciekał, słysząc wybuch.
Permanente bewaking bij Poolse supermarkt in Beverwijk https://t.co/Hl1cLC4qOa pic.twitter.com/2HkAJaRMvV
— nieuwsselectie (@nieuwsselectie) December 12, 2020
Płonące auto
Pół godziny po ataku straż pożarna poinformowała o porzuconym, płonącym samochodzie Wijkermeerweg w Velsen-Noord, w pobliżu wjazdu do Velsertunnel, nieopodal Beverhof. Przypuszczano więc, iż auto mogło pochodzić od zamachowca, który w ten sposób chciał zatrzeć ślady. Intensywne policyjne śledztwo w tej sprawie już jednak kilka godzin później wykazało, iż eksplozja w holenderskiej Biedronce i spalony wrak auta nie mają ze sobą nic wspólnego. To dwie zupełnie różne sprawy.
Wederom explosie bij winkelcentrum Beverwijk. Een geparkeerde auto is enkele kilometers verderop, in Velsen-Noord uitgebrand: pic.twitter.com/34ktgEX9hj
— Laurens Bosch (@BoschLaurens) December 12, 2020
Środki ostrożności
Polica zapowiedziała, iż przyjrzy się temu co się stało i wprowadzi szczególne środki ostrożności. Obecnie lokal ma być monitorowany przez policję 24 godziny na dobę, w mieście mają pojawić się również dodatkowe patrole. Informację tę przekazał, razem z lokalnym komendantem policji, burmistrz Beverwijk Martijn Smit. Mówiąc: „Mogę sobie wyobrazić, że te wydarzenia wywołują niepokój wśród naszych mieszkańców. Dlatego mam całodobowy monitoring środowiska (…) To bezprecedensowy atak na porządek publiczny. Chociaż tło jest nadal badane, faktem jest, że absolutnie nie możemy tego tolerować w naszym społeczeństwie” Wypada się jednak zapytać czemu dopiero teraz, gdy lokal już poważnie ucierpiał. A nie zdecydowano się na to już w środę. Wtedy to uniknięto by kolejnej eksplozji.
Wederom een #explosie bij de #poolse #supermarkt aan de #Beverhof in #Beverwijk, in de buurt werd later een brandende auto aangetroffen https://t.co/OJiF1oDv1b pic.twitter.com/IxVwGiCYCR
— Michel van Bergen (@mvbergen) December 12, 2020
Konkurencja
Nerwy zaczynają również powoli puszczać kurdyjskim właścicielom. W środę byli oni dość powściągliwi w słowach, wskazując, iż nie mają żadnych wrogów. W sobotę zaś mówią, iż to najprawdopodobniej robota konkurencji, która chce ich wygryźć z interesu. Odkryli bowiem, iż polskie sklepy to dochodowy biznes. Kolejna eksplozja w holenderskiej Biedronce ma zaś sprawić, by porzucili tę ścieżkę handlową. Czy te podejrzenia się potwierdzą? Śledztwo nadal trwa.
Więcej zdjęć z miejsca wybuchu znajdą Państwo na stronie: 112ijmond.nl