Kobieta z Aalst nasłała policjantów na policję

Kobieta z Aalst nasłała policjantów na policję

Prawdziwi fałszywi policjanci? Policja nieomal aresztowała policję. Kto jest prawdziwym, a kto fałszywym oficerem? Czeski film? Nie, to dziwaczna sytuacja z Aalst, za którą odpowiada pewna przezorna kobieta i nieco przypadkowa akcja policji.

rozliczenie podatku z Holandii

Pewnego dnia w domu kobiety znajdującego się przy ulicy Karel V Laan w Waalre zadzwonił dzwonek do drzwi. Na ganku Holenderki stało dwóch mężczyzn. Przedstawili się, że są oni policjantami w cywilu. Oficerowie mieli odznaki, które nosili na szyi.

 

Policja ostrzega

Goście mówili, iż są policjantami. Czy jednak byli nimi naprawdę? Gospodyni nie raz w prasie, radiu, czy telewizji słyszała o złodziejach podszywających się właśnie pod stróżów prawa. Przychodzą oni do domów takich ludzi jak ona, mamią i okradają. Kobieta więc postanowiła działać i pomóc w złapaniu przestępców. Ona bowiem nie da się nabrać, ale ktoś inny już tak. Trzeba więc ich zatrzymać.

 

Dyżurny

Gdy dyżurny otrzymał zgłoszenie od mieszkanki Waalre natychmiast wysłał patrol. „Funkcjonariusze udali się na miejsce zdarzenia, aby przeprowadzić dochodzenie. Policja wysłała także wiadomość do sieci obywatelskiej, aby wypatrywać fałszywych policjantów” – przekazał rzecznik policji.

 

Policja zatrzymuje policje

Po kilku minutach pod domem kobiety pojawił się radiowóz, a policjanci przystąpili do zatrzymania oszustów. Tak przynajmniej początkowo sądzono. Owi oszuści pokazali bowiem odznaki i legitymacje służbowe kolegom po fachu. Ci zaś nie mieli wątpliwości, iż są one prawdziwe.

Czujna

 „Później okazało się, że to rzeczywiście byli prawdziwi policjanci, ale nie mieli czasu, żeby się zidentyfikować” - powiedział mediom rzecznik policji, tłumacząc, iż kobieta zadzwoniła pod numer alarmowy, gdy tylko zobaczyła ich odznaki. Funkcjonariusze z działu kryminalnego nie zdążyli się nawet przedstawić i wylegitymować, nie mówiąc już o tym, że kobieta nie dała im powiedzieć po co do niej przyszli. Śledczy zapukali do niej, ponieważ prowadzili dochodzenie w sprawie napadu rabunkowego w Kruidvat.

 

Brawo

Cała poważna sprawa okazała się więc dość zabawnym nieporozumieniem. Policja jednak chwali czujność kobiety, ciesząc się, iż apele o to, by nie ufać każdemu, kto pojawi się na ganku, odnoszą skutek. „I nigdy nie wpuszczaj byle kogo” – apeluje oficer prasowy dodając, iż lepiej zadzwonić na komendę i potwierdzić ich tożsamość, niż potem żałować.

Źródło:  AD.nl