Kawa i kanapki mają poskromić kibiców

Kawa i kanapki mają poskromić kibiców

Holenderskie kluby piłkarskie wpadły na dość niecodzienny pomysł dotyczący tego jak walczyć ze stadionową bandyterką. Od przyszłego sezonu drużyny mają się skupić nie na tych złych, ale dobrych uczynkach. KNVB chce nagradzać tych fanów, którzy godnie i właściwie zachowują się na stadionie. Benefity dla nich mają być na tyle duże, by najzwyczajniej opłacało się być porządnym, spokojnym kibicem.

KNVB chce również zwrócić się do gmin i policji o to, by kibice gości mieli większą swobodę w dotarciu na stadion samodzielnie. Chodzi o to, by nie byli niejako zmuszani do podróżowania autobusem. Ma to być niejako pierwszy krok do tego, aby na stadiony spokojnie przychodziły całe rodziny. Niektórzy boją się bowiem jechać z ludźmi, którzy mogą zachowywać się niewłaściwie.

To jednak nie wszystko, KNVB chce niejako ugłaskać kibiców. Przeszkadza im siatka odgradzająca ich od murawy? Jeśli będą zachowywać się grzecznie, zniknie ona ze stadionu. Coś za coś. Dobre zachowanie ze strony fanów ma skutkować gestem ze strony klubu.

Kanapki i kawa

Innym pomysłem ma być gościnne przywitanie. Jak to rozmieć? Przykładowo DJ zapewniający oprawę muzyczną wydarzenia gra utwory obu drużyn. Ludzie, którzy się dobrze zachowują, mają też otrzymywać kawę, herbatę czy kanapki. Tak było, np. już w tym sezonie kiedy to Heracles Almelo rozdawał prowiant kibicom.

 

Dziwnie

Brzmi to dziwnie i nierealnie? Jak kanapka, czy gorąca kawa mają zapobiec burdom?  "Te działania są doceniane przez kibiców i wydają się mieć pozytywny wpływ na ich zachowanie" pisze KNVB, komentując ten pomysł w komunikacie prasowym. Dodaje również, iż w nadchodzącym sezonie kluby będą mieć obowiązek zorganizowania przynajmniej jednego takiego „perfekcyjnego” meczu z poczęstunkiem, wspólnymi przyśpiewkami, otwartą rodzinną atmosferą. Wszystko oczywiście we współpracy z gminą i pod czujnym okiem policji.

Coś za coś

Jak to ma działać? Zdaniem części psychologów w tym pozornym szaleństwie jest metoda, zwłaszcza gdy mówimy o kibicach gości. Fan, kibicując swojej drużynie na wyjeździe, często czuje się obco. Jego zdaniem jest na wrogim terenie. Jest nerwowy, boi się, że może stać się coś złego. W efekcie jest nabuzowany adrenaliną, przybiera syndrom oblężonej twierdzy, który skłania go do myślenia, że wszyscy są przeciw niemu. Jego postawa staje się więc zamknięta, bardziej konfrontacyjna, byle więc drobiazg może doprowadzić do wybuchu wrogości, agresji.
Gdy zaś wchodząc na stadion, nagle dostaje kawę i kanapki, z głośników słyszy zaś piosenki własne drużyny, nie czuje się tak obco. Oponenci nie są też tacy źli, skoro razem jedzą te same przekąski, piją tą samą kawę.

 

Czy to zadziała?

Czy to jednak faktycznie zadziała na dużą skalę? Wiely obserwatorów rozumie ideę, ale podejrzewa, że przemoc i tak pozostanie. Część ludzi sięga po nią nie dlatego, iż czują się zaszczuci i chcą się bronić. Dla niektórych kiboli mecz jest tylko pretekstem do starcia z policją, innymi kibicami. Oni bowiem przyjeżdżają, by walczyć, a nie dopingować swoich.

KNVB liczy jednak, iż taka otwartość, gościnność powinny pomóc. Czy tak jednak będzie przekonamy się w przyszłym sezonie.

Źródło:  Nu.nl