Karetka na sygnale czołowo zderzyła się z autem osobowym

79-latek skończył głodówkę w obronie dzieci

W sobotni wieczór doszło do nietypowego i bardzo niebezpiecznego wypadku na drodze N366 w prowincji Groningen. Zderzyły się tam bowiem czołowo dwa pojazdy. Samochód osobowy i karetka jadąca z poszkodowanym do szpitala. Cztery osoby zostały ranne.

Na sygnale

Gdy na miejsce zdarzenia przyjechała policja, ta bardzo szybko ustaliła, iż karetka pogotowia jechała z włączonym sygnałem świetlnym i dźwiękowy. Była więc pojazdem uprzywilejowanym, któremu należy ustąpić pierwszeństwa, ponieważ akurat w tym wypadku jechała z pacjentem do szpitala.

 

Wypadek

Sygnał świetlny i dźwiękowy w pojazdach uprzywilejowanych ma sprawić, iż inni kierowcy z daleka widzą i słyszą taki pojazd i mają czas zjechać na pobocze, zatrzymać się, aby ułatwić mu przejazd. W sobotę, o 19:30 jeden z kierowców jednak z niewiadomych przyczyn zignorował owe sygnały. W efekcie doszło do wypadku. Osobówka zderzyła się z ambulansem czołowo. Na szczęście do kolizji nie doszło na pełnej prędkości obu maszyn.
Jak dokładnie doszło do zdarzenia i kto jest winny? To obecnie bada policja. Z jednej strony bowiem kierowca samochodu uprzywilejowanego ma pierwszeństwo. Z drugiej musi on zachować maksymalne środki ostrożności. Trudno więc jednoznacznie powiedzieć, który z kierowców zawinił. Ważne jednak jest to, iż obaj przeżyli.

Ranni

Na skutek wypadku ranny został kierowca samochodu osobowego i pasażer tego auta. Stan obu jest stabilny, dobry. Nieco inaczej wyglądała sytuacja w karetce. Tą jak się okazało, podróżowały dwie osoby. Kierowca i pacjent jadący do szpitala. Jak przekazał rzecznik policji, sytuacja tego drugiego wyglądała niepokojąco. Jak to rozumieć? Policja ani lekarze nie udzielili więcej informacji o stanie zdrowia poszkodowanego, bądź poszkodowanej.

 

Jedna osoba?

Tym, co może nieco dziwić, w tej sprawie jest to, iż w karetce znajdowały się tylko dwie osoby. Pacjent i kierowca. Paradoksalnie to sprawiło, iż w przypadku wypadku nie mówiliśmy o ofiarach śmiertelnych. Była to bowiem najprawdopodobniej karetka transportowa wioząca chorego z jednego szpitala do drugiego. Stan przewożonego był zaś na tyle dobry i stabilny, iż nie wymagał on dodatkowej opieki medycznej. Gdyby karetka jechała z pełną obsługą i np. wiozła poszkodowanego z NZK to na skutek wypadku i opóźnień w transporcie człowiek taki mógłby nie przeżyć

 

 

Źródło:  Nu.nl