Kandydat na ministra z PVV szpiegiem?

Kandydat na ministra z PVV szpiegiem?

Po podzieleniu „tortu”, jakim są stanowiska w nowym gabinecie w Holandii, rozpoczęła się karuzela nazwisk kandydatów na nowych ministrów. Jednym z nim miał być poseł PVV Gidi Markuszower. Bardzo szybko jednak stało się jasne, iż nie ma on szans na tekę ministra. Wszystko dlatego, iż nie przeszedł on kontroli bezpieczeństwa AIVD. Nici więc z objęcia stanowiska ministra ds. azylu i migracji.

AIVD, czyli Generalna Służba Wywiadu i Bezpieczeństwa lustruje każdego polityka, który ma objąć decyzyjne stanowisko w rządzie. Lustracji takiej poddany został Gidi Markuszower. Polityk nie wyszedł z niej obronną ręką. Okazała się, iż gdy agenci sprawdzali posła, na światło dzienne wyszły kwestie, które „mogłyby utrudniać jego sprawowanie funkcji ministra”. W efekcie lider PVV zdecydował się wycofać tę kandydaturę. Nową twarzą na to stanowisko ma być Marjolein Faber.

 

Kafka

Jak do sprawy odnosi się sam główny zainteresowany? Ten porównuje się do bohatera "Procesu", mówiąc wręcz o kafkowskiej sytuacji, w której jego kariera ministerska, a może nawet stanowisko wicepremiera runęło w gruzach z racji spraw, o których on nie ma pojęcia. „Wydaje się, że przeciętny terrorysta ma więcej praw niż polityk o ostrych poglądach” – żali się przedstawiciel kandydat.

 

Wyrazisty kandydat

Kandydat na ministra znany był ze swojego ciętego języka i ostrych poglądów dotyczących polityki migracyjnej gabinetu Rutte. W 2021 roku stwierdził nawet, iż działania rządu są „jedną wielką zbrodnią przeciwko narodowi holenderskiemu”, za którą politycy muszą stanąć przed sądem. Ostry język i jasny plan rozwiązania problemu migracji przysparzały mu jednak zawsze wielu zwolenników. Swoistym zwieńczeniem jego działań miała być więc właśnie teka ministra.

Problemy

Czy ten ostry język mógł sprawić, iż nie przeszedł on ewaluacji AIVD? Wątpliwe, by to było powodem. Warto bowiem cofnąć się o 14 lat. Wtedy to Służba Wywiadu i Bezpieczeństwa również ostrzegała przez Markuszowerem. Wskazywała wtedy, iż polityk ten stwarza zagrożenie dla integralności kraju. Decydent miał bowiem kontaktować się z ludźmi, którzy byli zidentyfikowani jako pracownicy obcych wywiadów działających w Królestwie Niderlandów. Czy więc polityk urodzony na Bliskim Wschodzie przekazywał tajne informacje służbom innego państwa? AIVD nie powiedział tego wprost. Gdyby jednak były to zwykłe kurtuazyjne spotkania, służba raczej nie wetowałaby jego kandydatury. O jaki wywiad chodzi? Nieoficjalnie mówi się, iż mógł być to Mosad, polityk urodził się bowiem w Izraelu.
Wiadomość ta skutkowała tym, iż w 2010 roku polityk przestał być kandydatem z list PVV do parlamentu. 5 lat później jednak znów kandydował i dostał się do parlamentu.

 

Zamieszanie

Raport AIVD wzbudził też pewne zamieszanie w parlamencie. Posłowie DENK uważają, iż po takiej opinii polityk nie tyle nie powinien zostać ministrem, co nawet stracić mandat parlamentarny. Inne partie opozycyjne nie są jednak tak surowe. Wskazują jedynie, iż posłowie powinni spełniać najwyższe możliwe standardy. Ministrowie zaś powinni być wręcz nieskazitelni, bo ciąży na nich wielka władza i odpowiedzialność.

 

 

Źródło:  NOS.nl