Jęki i płacz z podziemnego kosza na śmieci

Uszkodzony gazociąg w Eindhoven doprowadził do blokady A2

W czwartkowy wieczór służby medyczne zjechały się do Hendrik-Ido-Ambacht. Wszystko dlatego, iż w jednym z podziemnych koszów na śmieci było słychać jęki lub coś co brzmiało jak płacz dziecka. Po jednak długim nurkowaniu w pojemniku na śmieci ratownicy wyciągnęli coś, co ewidentnie nie było płaczącym niemowlakiem.

Jeden z mieszkańców wrzucając swoje odpady do podziemnego pojemnika na Beemd omal nie dostał zawału. Z ciemnego wnętrza kosza słychać było coś, co brzmiało jak płacz dziecka. Z racji tego, iż w Holandii już kilkukrotnie dochodziło do tragedii, w których rodzice wyrzucali w ten sposób niechciane dziecko, mężczyzna natychmiast wezwał służby ratownicze. Te zaś, z racji na wagę zgłoszenia przybyły na miejsce w dużych ilościach. Pojawiła się straż pożarna, policja i pogotowie.

 

Poszukiwania

Przybyli na miejsce ratownicy również słyszeli dziwne dźwięki z wnętrza kosza. Nie byli pewni wprawdzie, czy to jest niemowlak, ale faktycznie jakby coś pojękiwało wewnątrz. Trzeba było to sprawdzić. Nie musiał to być człowiek, ale mogło to być np. zwierzę, które ktoś zmaltretował i wyrzucił. Może to były szczeniaczki, którymi nikt nie chciał się zaopiekować. Trzeba było więc dać nura w śmieci.

 

Niespodzianka

Po kilku dłuższych chwilach nurkowania strażakom w końcu udało się znaleźć źródło dźwięku. Nie było to jednak dziecko, nie były to również bezbronne szczeniaczki. Tym, co pojękiwało prawie, jak człowiek był „prawie człowiek”. Ktoś postanowił bowiem wyrzucić do kosza zabawkę erotyczną. Problem w tym, iż ta trafiła tam wraz z bateriami, przez co oprócz doznań fizycznych oferowała również dźwiękowe. Te zaś, zniekształcone przez akustykę kosza na śmieci zwiodły zarówno świadka, jak i ratowników.

 

Trupy na ulicach

Podziemne kosze na śmieci to niewątpliwe ogromna wygoda. Już jednak nie raz sprawiły one psikusy ratownikom i policji. Przynajmniej kilka razy w roku służby jeżdżą do płaczących zabawek lub manekinów, które świadkowie rozpoznali jako zwłoki. Warto jednak dziesięć razy pojechać na darmo niż raz przybyć za późno i żałować.

 

Źródło:  Ad.nl