Jedna impreza i ponad tysiąc nowych zakażeń

Holendrzy potrafią się bawić i to można potraktować jako ich ogromną zaletę. Problem jednak w tym, iż chęć do zabawy, do wspólnego imprezowania czasem przeczy zdrowemu rozsądkowi, przez co przynosi opłakane skutki. Tak było właśnie w przypadku Amsterdam Dance Event (ADE), który zakończył się tym, iż do stołecznych ośrodków zdrowia zgłosiło się ponad tysiąc zakażonych COVID-19.

Amsterdam Dance Event

Amsterdam Dance Event to jedna z największych imprez tanecznych na świecie. Różni się ona jednak od popularnych letnich festiwali muzycznych odbywających się każdego lata w Królestwie Niderlandów. Nie jest to bowiem jedna wielka impreza, a szereg wydarzeń tanecznych odbywających się w wielu miejscach w stolicy. W tym roku, mimo epidemii, odbyło się w sumie 350 imprez w 150 lokalizacjach w mieście, na których bawiło się w sumie około 300 tysięcy uczestników.

 

Holandia to kraj kontrastów. Z jednej strony ludzie bawią się na imprezach tanecznych, z drugiej lekarze muszą zamykać, z uwagi na przepełnienie, szpitale z oddziałami zakaźnymi.

 

Nie jest źle…

Chociaż lekarze alarmują o braku rozsądku, który doprowadził do ponad 1000 nowych zakażeń, organizatorzy ADE mówią, iż nie jest źle. Tysiąc chorych na 300 tysięcy uczestników to wyjątkowo dobra proporcja. Zachorowało bowiem tylko 0,3% imprezowiczów. Co oznaczałoby, iż działania prewencyjne, między innymi te w postaci obowiązkowych przepustek koronowych, spełniły swoje zadanie. Tym bardziej, iż nie można jednoznacznie stwierdzić, czy ludzie ci nie zakazili się, np. w innym miejscu, choćby w sklepie lub pubie. Ponadto należy pamiętać o tym, iż rząd sam wyraził zgodę na tego typu imprezy, liberalizując przepisy.

 

Ale czy na pewno?

Owe tysiąc zakażeń więcej w rejonie Amsterdamu nie jest dużym problemem dla tamtejszej służby zdrowia. W Niderlandach są już jednak miejsca, gdzie sytuacja jest wręcz tragiczna. W Limburgii w ostatnich dniach z racji na ogromną rzeszę zakażonych zamknięto już dwa szpitale leczące chorych na COVID-19. Placówki wstrzymały przyjmowanie pacjentów, ponieważ nie mają już gdzie ich kłaść, oddziały są po prostu przepełnione. Drzwi otwarte są jedynie dla osób w ciężkim stanie, potrzebujących natychmiastowej pomocy medycznej. Sytuacja w kraju staje się więc coraz poważniejsza.