Strzały do dyplomatów na Zachodnim Brzegu Jordanu

Izraelska armia ostrzelała dyplomatów

Izraelska armia strzela do mężczyzn, kobiet, dzieci, pracowników pomocy humanitarnej, lekarzy czy załóg karetek pogotowia. Do długiej listy celów, które nie stanowią zagrożenia, ale i tak warto w ich stronę otworzyć ogień, można dopisać grupę dyplomatów z państw Europy Zachodniej, w tym Holandii. Na szczęście jednak żołnierze zorientowali się w sytuacji już po oddaniu strzałów ostrzegawczych i nie doszło do masakry.

Strzały w kierunku dyplomaów

Wczoraj w stronę grupy zagranicznych dyplomatów, w której znajdował się między innymi pracownik holenderskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, została skierowana broń. Padły strzały, skończyło się jednak tylko na pierwszej serii skierowanej nad głowami. Do wojskowych dotarło, iż ludzie w garniturach raczej nie stanowią zagrożenia.

 

Szczęśliwy minister

Holenderski minister spraw zagranicznych, Caspar Veldkamp, nie krył radości, iż mimo tego, co się stało ani jego podwładny, ani nikt inny nie został ranny. „Dyplomaci muszą być w stanie wykonywać swoją pracę” – napisał minister na platformie X, dodając „Strzelanie do nich wyraźnie nie jest tego częścią”. Szef MSZ nie ma wątpliwości, iż coś poszło zdecydowanie nie tak i nie była to wina delegacji, a strony izraelskiej. W efekcie Królestwo Niderlandów, jak i kilka innych stolic, zwróciło się z prośbą do władz Izraela o wyjaśnienie całej tej sytuacji z ostrzelaniem dyplomatów.

 

Jak po sznurku

IDF, czyli Siły Obronne Izraela przekazały, iż ich żołnierze oddali strzały ostrzegawcze w stronę polityków, ponieważ ci rzekomo zboczyli z trasy, jaką mieli się poruszać. Belgia ma na ten temat inne zdanie, wskazując, że cała grupa poruszała się jak po sznurku trasą uzgodniona z Izraelem, a mimo to znalazła się na celowniku.

Strach

W sieci można znaleźć filmy pokazujące dyplomatów starających się ukryć przed ostrzałem. Nikt bowiem nie wiedział, czy pociski są wystrzeliwane w powietrze, czy w nich. Jak bowiem już udowodniły siły IDF nie ma dla nich żadnych świętości. Jakiś czas temu ostrzelali bowiem karetki jadące na sygnale. Wojsko nie tylko zniszczyło pojazdy, ale też wymordowało ratowników, a następnie ciała jak i ambulanse zakopano, by ukryć całą sprawę. Izrael zaprzeczał tej masakrze, do momentu aż nie znaleziono między innymi nagrań z telefonu jednej z ofiar, na którym było wyraźnie widać, kto odpowiada za tą zbrodnię wojenną.

 

To nie był przypadek

Władze Palestyny w zachowaniu IDF nie widzą jednak przypadku. Nie wierzą też w to, iż grupa zeszła z trasy. Uważają, iż to co się stało to nic innego jak chęć zastraszenia dyplomatów. Pokazania, że nie są tu mile widziani. Izrael nie chce bowiem, by ktokolwiek mieszał się w ich politykę, tym bardziej że kraje Europy przestały milczeć w sprawie tego jak zachowuje się Izrael w Strefie Gazy, czy na Zachodnim Brzegu.

 

 

Źródło: Nu.nl