Izrael niszczy holenderski dorobek pomocowy
Królestwo Niderlandów to kraj, który stawia na pokojową koegzystencję. Dla wielu rządów na przestrzeni lat równość i pokój były wartościami najważniejszymi. Wartościami, które starano się też promować na świecie, w tym również na Bliskim Wschodzie. Jak się jednak okazuje, te działania nie wszystkim się podobają. Izraelska armia i koloniści zniszczyli, rozkradli lub sabotowali 59 niderlandzkich projektów rozwojowych na terenie Zachodniego Brzegu Jordanu.
O działaniach Izraela raportuje platforma badawcza Investico we współpracy z De Groene Amsterdammer i Trouw. Destrukcyjne działania miały miejsce już od 2017 roku, ale znacznie nasiliły się po 7 października 2023. Przez ten ostatni rok zliczono ponad połowę incydentów.
Projekty
O jakie projekty chodzi? Bynajmniej nie takie promujące kulturę i sztukę. Tych również oczywiście nie powinno się niszczyć, ale tu chodzi jednak o dużo poważniejszą sprawę. Holenderskie władze inwestowały tam w systemy mające zaopatrzyć mieszkańców Zachodniego Brzegu w bieżącą wodę, energię elektryczną, opiekę medyczną czy drogi. Twórcy raportu wskazują tu, np. na zbiorniki na wodę pitną czy panele słoneczne dla mieszkających tam Palestyńczyków.
Niszczenie
Holandia wydawała na te działania miliony euro. Okazuje się jednak, iż gdy tylko jest taka możliwość izraelska armia czy koloniści robią wszystko, by zniszczyć lub rozkraść te projekty. Wszystko po to, by maksymalnie utrudnić, a finalnie może nawet uniemożliwić tam normalne życie palestyńskiej społeczności. Jak mówią twórcy raportu, wojsko niszczyło zbiorniki z wodą należące do palestyńskich farmerów, w których znajdowała się deszczówka zbierana przez cały rok. Koloniści zaś mają masowo kraść panele słoneczne, dostarczane Palestyńczykom przez Holandię. Trzeba bowiem pamiętać, że Izrael bardzo często niszczy stałą infrastrukturę, w tym kable przesyłowe klasycznej energetyki. Innym razem wojsko zablokowało drogę rolniczą, z której korzystało 150 rolników i wysadziło ją, czyniąc całkowicie nieprzejezdną.
Cisza
To jednak niejedyny bulwersujący fakt. O incydentach tych wiedziały władze w Hadze. Nie chciały one jednak o tej sprawie informować opinii publicznej. Stwierdzono by „poinformować Holandię, jeśli lokalna prasa to odkryje”. Co więcej, wskazywali, by jak najszybciej zamknąć temat i kazać Palestyńczykom naprawić np. wspomnianą drogę na swój koszt. MSZ nie chciało też, by o tej sprawie informować parlament.
Do odpowiedzialności
Nie znaczy to jednak, iż rząd nic nie robił i starał się tylko tuszować sprawy przed opinią publiczną. Już w 2016 roku podjęto działania mające na celu rejestrację tego typu przypadków. Po to, by następnie wezwać Izrael do odpowiedzialności. Do tej pory nie podjęto jednak zdecydowanych działań przeciw władzy w Jerozolimie. „Holandia wciąż waha się z podjęciem zdecydowanych działań i pociągnięciem Izraela do odpowiedzialności” – pisze Investico. Izrael, z tego co ustalili badacze, nie wypłacił z tego tytułu żadnych rekompensat finansowych.
Wzrost przemocy
Tego typu wydarzenia działy się od lat. Dopiero jednak po 7 października ubiegłego roku liczba incydentów na Zachodnim Brzegu gwałtownie wzrosła. Wojsko i izraelscy osadnicy zaczęli robić wszystko, by utrudnić życie rdzennym mieszkańcom i wyprzeć ich z tego terenu, aby następnie móc postawić swoje osiedla.
Krytyka
Na tę sytuację coraz częściej zaczyna też patrzeć światowa opinia publiczna. Nawet największy sojusznik Izraela – Stany Zjednoczone upomina Jerozolimę. Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze stwierdził zaś, na początku tego rok, iż polityka osiedleńcza na Zachodnim Brzegu jest sprzeczna z prawem międzynarodowym. Żydzi powinni według MTS natychmiast opuścić ten teren i oddać Palestyńczykom nielegalnie odebrane ziemie. Binjamin Netanjahu ma jednak ten wyrok i światową krytykę za nic, dając ciche przyzwolenie na zagarnianie terenu jak i ataki wymierzone pośrednio w mieszkających tam Palestyńczyków.
Źródło: Nu.nl