Incydent z udziałem holenderskiego okrętu wojennego
Do dość specyficznego zdarzenia i „potencjalnie niebezpiecznej sytuacji” doszło z udziałem holenderskiego okrętu wojennego i chińskich myśliwców, które kilkukrotnie okrążyły jednostkę w bardzo małej odległości. Oprócz tego śmigłowiec NH-90, startujący z pokładu statku, również spotkał się z myśliwcami i śmigłowcem z "Kraju Środka".
O incydencie, jaki miał miejsce na Morzu Wschodniochińskim poinformowała ustępująca minister obrony Kajsa Ollongren. W oficjalnym piśmie do Izby Reprezentantów wskazała, iż sytuacja, w której znalazł się De Tromp, była potencjalnie niebezpieczna i mogła zakończyć się bardzo groźnym incydentem, który mógłby mieć poważne skutki dla stosunków pomiędzy Hagą a Pekinem.
Zagrożenie
O jakim zagrożeniu mówiła pani minister? Po pierwsze chodzi o agresywność i bliskość wykonywanych manewrów. Przy prędkościach, jakie osiągają samoloty, wystarczy bowiem ułamek sekundy, by podczas niskiego przelotu samoloty rozbiły się w wodzie lub o kadłub okrętu. Bliski przelot odrzutowców przy holenderskim śmigłowcu również mógł doprowadzić do utraty kontroli nad maszyną przez jego załogę na skutek, np. turbulencji spowodowanej przez płatowce.
Eskalacja
Sytuacja ta może też bardzo szybko doprowadzić do eskalacji napięć, a nawet otwarcia ognia. Wystarczyłoby gdyby, np. samoloty starał się namierzyć jednostkę, to wtedy jej automatyczne systemy bezpieczeństwa mogłyby wziąć je na cel i nawet otworzyć ogień. To oczywiście najgorszy scenariusz. Samo jednak „prężenie muskułów”, straszenie drugiej strony wpływa negatywnie na stosunki obu państw.
Na szczęście jednak nic złego się nie stało. Chińczycy po paru okrążeniach wrócili do bazy, a NH-90 bezpiecznie wylądował na pokładzie fregaty.
Długi rejs
Zr.Ms. Tromp to fregata obrony powietrznej i dowodzenia klasy De Zeven Provinciën. Prowadzi swoją misję od dłuższego czasu. Początkowo wypłynęła ona z zadaniem obrony powietrznej jednostek na Morzu Czerwonym z racji konfliktu Izreelsko-Palestyńskieo i ataków rakietowych Huti. Później zaś okręt został wysłany na daleki wschód i pod koniec ubiegłego miesiąca przepłynął przez Cieśninę Tajwańską. Ten rejs nie spodobał się Chińczykom, którzy traktują akwen ten jako swój własny. Ponadto doszło do tego podczas eskalacji napięcia Chiny-Tajwan. Następnie zaś jednostka skierowała się, by wesprzeć grupę ONZ monitorującą sankcje wobec Korei Północnej. To właśnie podczas tej części rejsu załoga miała bliskie spotkanie z chińskim lotnictwem.
Źródło: AD.nl