Hydraulik znów okazał się oszustem

Hydraulik znów okazał się oszustem

Jakiś czas temu pisaliśmy o rachunku grozy, który skończył się wezwaniem policji do wystawiających go hydraulików. Kobieta z tamtego materiału w porównaniu jednak do dzisiejszej bohaterki miała sporo szczęścia. 79-letnia Anne-Marie zapłaciła bowiem z góry prawie 2400 euro za naprawę toalety. Seniorka dostała fakturę po jej opłaceniu, eksperta już jednak nie zobaczyła. 

Seniorka w pewien środowy wieczór zobaczyła, że ma poważne problemy z toaletą. Woda z niej nie chciała schodzić. W czwartek rano postanowiła zadzwonić do hydraulika. Niestety kilku lokalnych specjalistów nie odbierało. Postanowiła więc poszukać numeru w internecie, zadzwoniła i wreszcie ktoś podniósł słuchawkę. Parę chwil później hydraulik był u niej w domu.

 

Okiem eksperta

Cała wizyta była dość dziwna. Mężczyzna podszedł do toalety, spojrzał na nią, poszedł do samochodu i po chwili wrócił z gotowym wyjaśnieniem co się stało. Wskazał, iż zepsuł się pomporozdrabniacz, czyli młynek do ekskrementów i papieru wrzucanego do toalety, dzięki czemu można ją ustawić praktycznie w każdym miejscu w domu. Koszt urządzenia to 1500 euro. Jak przekazała dziennikarzom AD seniorka, zatkało ją. Zapłaciła już jednak niemało za wezwanie i robociznę. Stwierdziła więc, iż nie ma wyjścia, inaczej zostanie z niczym.

 

Tyle go widziała

Kobieta zapłaciła, dostała nawet dokument potwierdzający płatność. Hydraulik pojechał zaś do sklepu. Z niego zadzwonił, że towaru nie ma na stanie. Później mężczyzna zniknął. W tym momencie oświeciło ją, iż to wszystko mogło być oszustwem. Zaczęła więc sprawdzać dane. Numer telefonu, z którego dzwonił, był zastrzeżony. Numer rachunku też nic nie dał. Gdy 79-latka zgłosiła się na policję, ta pozbawiła ją złudzeń. Oficerowie powiedzieli, że kobietę oszukano i może zapomnieć o pieniądzach.

Walka

Kobieta jednak się nie poddała. Napisała nawet list do firmy, w której pracował hydraulik, ten jednak wrócił do nadawcy. Do firmy próbowali się też dodzwonić holenderscy dziennikarze. Im jednak też nie udało się nic ustalić. Wygląda więc na to, iż wszystko od początku do końca było pozorowane, by wyłudzić pieniądze i zniknąć.

 

Internet

Jak zresztą zauważyła policja, 79-latka nie jest pierwszą i zapewne nie ostatnią kobietą oszukaną w taki sposób. Przestępcy żerują właśnie na takich ludziach, których sytuacja sanitarna stawia niejako pod ścianą. Ofiary ci liczą na szybkie i skuteczne działania, nie zastanawiając się nad konsekwencjami. Dlatego też, by walczyć z tym procederem, Google zabroniło, np. reklam hydraulików w Holandii.
Niestety to, że nie wykupują płatnej reklamy, nie oznacza, iż nie mogą oni dalej oszukiwać ludzi.

 

Źródło:  AD.nl