Holendrzy zrywają z Bogiem
Holandia od wieków była zaliczana do krajów chrześcijańskich. Z czasem, wraz z reformacją, czy napływem migrantów struktura wyznaniowa zaczęła się zmieniać, pojawiali się coraz liczniej między innymi protestanci i muzułmanie. Wierzący zawsze jednak stanowili w Królestwie większość, zawsze aż do teraz.
Jak podaje Biuro Planowania Społecznego i Kulturalnego w Królestwie Niderlandów (SCP), po raz pierwszy w Holandii jest więcej osób niewierzących niż wyznających jakąkolwiek religię. Jak wynika z danych zebranych przez badaczy ateiści i agnostycy (ludzie, którzy uznają, iż nie ma niezbitych dowodów na istnienie tudzież nieistnienie Boga), stanowią obecnie większość wśród populacji w krainie tulipanów.
Ogromny wzrost
Zdaniem SCP można spokojnie powiedzieć, iż obecnie nieco ponad połowa populacji Holandii jest agnostykami lub ateistami. Oznacza to, iż w Niderlandach nastąpiło ogromne odejście od wiary mające miejsce podczas życia zaledwie dwóch pokoleń. Jak bowiem wskazują uczeni, pierwsze badania kwestii wiary wśród Holendrów w połowie lat 70 wskazywały, iż niewierzącym jest maksymalnie co czwarty obywatel tego kraju. Kiedy najwięcej ludzi porzuciło boga? W tej kwestii naukowcom trudno jest to konkretnie określić. Dane bowiem się wahają. Przykładowo liczba niewierzących mocno wzrosła w pierwszej połowie lat dwutysięcznych, potem jednak znów zaczęła się stabilizować i utrzymywać na równym poziomie. Wszystko jest więc bardziej kwestią wyboru ludzi niż efektem jakiegoś wydarzenia mającego konkretne miejsce w historii.
Szukają sensu własnego życia
Jak wskazuje SCP wielu ludzi odchodzi od wiary, bo nie chce szukać sensu życia jako całego, jako pewnego uniwersum jestestwa. Nie zastanawiają się więc nad odpowiedzią na pytanie „dokąd zmierza człowiek”. Agnostycy i niewierzący zamiast pytań o zbawienie, o potencjalne życie wieczne wolą zapytać się o sens swojego doczesnego życia. „Rozwój siebie, dbanie o innych, przeżywanie intensywnych doświadczeń i świadomość, że jest się częścią większej całości, to na przykład sposoby nadawania sensu swojemu życiu” – wskazują naukowcy dziennikarzom AD, opisując sposób myślenia współczesnych niewierzących.
Utrata wpływu
Sekularyzacja (zeświecczenie), społeczeństwa, zdaniem części socjologów, ma wiele pozytywnych konsekwencji. Wraz ze spadkiem liczby wierzących wspólnoty duchowe tracą wpływy w społeczeństwie. Dzięki temu zmienia się sposób myślenia mieszkańców kraju. Wyzwoleni z religijnych cugli ludzie stają się bardziej otwarci na różnorodność kulturową czy seksualną.
To jednak nie wszystko. W ostatnich dwóch latach kwestie religijne odbijały się również na polityce zdrowotnej w Holandii. Owszem, wiele kościołów katolickich przystało na prośbę władz krajowych, o zamkniecie świątyń z racji na epidemię. W tak zwanym jednak pasie biblijnym, gdzie większość stanowili ortodoksyjni wyznań reformowanych, do zamknięcia kościołów podchodzono z wrogością. Ludzie nadal chodzili na msze, narażając się na ryzyko zakażenia. Sytuacja ta spowodowała również dość duży rozdźwięk społeczny między wierzącymi a niewierzącymi. Ci drudzy mieli bowiem za złe chrześcijanom, iż ci przez swoje nieodpowiedzialne zachowanie narażają społeczeństwo na wzrost zakażeń.
Kwestie prawne
Na koniec warto wspomnieć o jeszcze jednej kwestii związanej z sekularyzacją społeczeństwa. W Holandii wierzący płacą podatek na kościół. Wielu ludzi decyduje się więc porzucić wiarę (przynajmniej oficjalnie), aby zaoszczędzić.
Źródło: Ad.nl