Holendrzy już nie chcą Ukraińców w swoich domach

Holendrzy już nie chcą Ukraińców w swoich domach

Oficjalnie Królestwo Niderlandów cały czas jest otwarte na uchodźców z Ukrainy. Rząd zapewnia, iż kobiety i dzieci uciekające przed wojną znajdą w krainie tulipanów bezpieczne schronienie. Nieoficjalnie nie jest jednak tak dobrze. Media alarmują, iż relacje na linii Holendrzy-Ukraińcy zaczynają się mocno pogarszać. Mieszkańcy Niderlandów nie są bowiem już tak mili i gościnni jak na początku. Sami Ukraińcy też powoli mają już dość Holendrów. 

Trzy miesiące

Wojna na Ukrainie trwa już trzy miesiące. To dużo, zdecydowanie zbyt dużo dla niektórych. Wiele osób w Holandii bardzo szybko, w odruchu serca zdecydowało się, podobnie jak nasi obywatele w kraju, otworzyć serca i swoje domy dla uchodźców z Ukrainy. Część zrobiła to będąc nie do końca świadoma tego co robi. W pierwszych dniach wojny, gdy wojska rosyjskie podchodziły pod Kijów, wielu myślało, iż wojna ta potrwa kilka, maksymalnie kilkanaście dni. Myślano, że Kijów padnie. Rząd podda kraj Rosjanom, a Rosja będzie mieć kolejną marionetkę podobną do, np. Białorusi. Gdy zaś strzały ucichną, Ukraińcy wrócą do siebie. Tak się jednak nie stało. Dzielny Naród Ukraiński dał odpór brutalnemu najeźdźcy i wojna trwa już trzeci miesiąc.

 

„Po prawie trzech miesiącach dzielenia się łazienkami i komunikowania się rękami i nogami, odbiór Ukraińców w rodzinach goszczących staje się coraz bardziej szorstki”, piszą dziennikarze de Volkskrant.  Sytuacja ta dotyczy różnych gospodarstw domowych. Zarówno takich, w których mieszkają rodziny całkowicie nieznające niderlandzkiego/angielskiego jak i takie, w których dzieci, rodzice dogadują się perfekcyjnie po angielsku. Wszędzie bowiem pojawia się ten sam problem. Zmęczenie i brak prywatności czy incydenty z komunikacją i różnicami kulturowymi. Można to nieco porównać do wizyty teściów lub gości. Wszyscy oni są super, jeśli po pewnym czasie wyjadą. Dobrze się jest bowiem spotkać, ale gdy trwa to za długo, zaczynają się scysje i problemy.

 

Takt

Nie jest oczywiście tak, iż Holendrzy wskazują Ukraińcom drzwi. Mimo spięć mieszkańcy Niderlandów mają na tyle taktu, iż przynajmniej oficjalnie nie wiadomo o takich przypadkach. Napięcia są jednak coraz bardziej wyczuwalne. Widać to choćby doskonale w mediach społecznościowych. Na grupie „Oekraïne vluchtelingen NL”, czyli „Ukraińscy uchodźcy NL”, pojawia się coraz więcej wpisów Ukraińców chcących opuścić goszczące ich rodziny. Pojawiają się też wpisy samych Holendrów, pytających, czy ktoś nie chciałby przejąć ich gości.

 

Wdzięczność

Czemu Ukraińcy chcą opuszczać rodziny? Powody są praktycznie te same co w przypadku gospodarzy. Tłok, brak prywatności, często inne podejście do życia. W przypadku gości dochodzi też pewna niezręczność. Uczucie zaciąganego długu, konieczność bycia cały czas wdzięcznym. Nie chodzi tu bynajmniej o to, iż ludzie ci nie są wdzięczni gospodarzom, o to, iż nie pomagają w domu. Wielu Ukraińców chciałoby się przenieść do ośrodków dla uchodźców, ponieważ sami czują, że są tam za długo i po prostu nadużywają gościnności, wiedząc, że nie mają, jak odwdzięczyć się tym ludziom.

 

Urząd miasta

Sytuację tę widać zresztą doskonale w Hadze. Do samorządu w ostatnich tygodniach zgłasza się nawet i po 50 Ukraińców proszących o przeniesienie do schroniska stworzonego przez gminę. Ludzie ci wiedzą, że trafią do gorszych warunków, nie będą tam jednak ciężarem dla swoich obecnych gospodarzy.

 

Rozwiązanie idealne

Podobne prośby często od zrozpaczonych rozmówców odbierają pracownicy Fundacji Ukraińcy w Holandii. Jak wskazują, po dziesiątkach przeprowadzonych rozmów, najgorsza sytuacja występuje u ludzi z barierą językową. Problemem są też często najmniejsze dzieci i nastolatkowie. W obu tych przypadkach trzeba bowiem nieco więcej prywatności.
Czy istnieje jakieś idealne rozwiązanie tego problemu? Tak. Przekazanie ukraińskim uchodźcom mieszkań socjalnych tak, by mogli znaleźć się na swoim. Jest tylko jeden problem. W Niderlandach takich wolnych mieszkań po prostu nie ma nawet dla Holendrów.
To zaś oznacza, iż wraz z czasem problem i napięcia będą się zapewne nasilać. Tak to jednak jest, gdy ktoś kierując się pięknym odruchem serca przyjmie pod swój dach ludzi nie biorąc pod uwagę, iż jego warunki nie pozwalają na to, by goście ci byli u nich nie tygodniami a miesiącami.

 

 

Źródło:  Volkskrant.nl
Źródło:  Polstatnews.pl