Holendrzy jedzą za dużo mięsa, by być „zieloni”

Holendrzy jedzą za dużo mięsa, by być „zieloni”

W ubiegłym roku średnie spożycie mięsa na jednego mieszkańca Królestwa Niderlandów było prawie tak samo wysokie, jak w latach ubiegłych i wynosiło 38 kilogramów. To zdecydowanie zbyt dużo. Aby Holandia osiągnęła cele klimatyczne, niezbędne jest znaczne ograniczenie jego spożycia.

W 2021 roku przeciętny Holender zjadł 38,1 kilograma mięsa. W 2020 było to 38 kilogramów. Jak wskazują naukowcy zrzeszeni w Weganinem University & Research, jest to wynik o kilogram mniejszy niż w 2019 roku. Uczeni mówią jednak, iż nie jest to efekt zmiany przyzwyczajeń zakupowych klientów, ale tego, iż podczas epidemii restauracje były zamknięte i mieszkańcy Niderlandów nie mogli iść na kolację na steka.

 

Holendrzy lubią mięso

Mieszkańcy Niderlandów lubią mięso i trudno im się dziwić. Apetyt Holendrów jest jednak dość dużym problemem dla władz w Hadze. Zgodnie z Porozumieniem Klimatycznym, na jakie godził się holenderki rząd, by kraj osiągnął cele klimatyczne, kraj musi ograniczyć spożycie mięsa.

 

Kuchnia i ekologia

Jak to możliwe? Co ma wspólnego kotlet z  ekologią? Odpowiedź jest bardzo prosta. Aby zjeść mięso, to mięso trzeba najpierw wyhodować. Jak już nieraz pisaliśmy, krowy produkują azot. Zużywają też cenną wodę. By wyprodukować kilogram wieprzowiny lub wołowiny potrzebne są setki cennych litrów, których w krainie tulipanów coraz częściej brakuje.

 

Co zrobić?

Ekologowie mówią więc wprost: jeśli rząd chce osiągnąć cele klimatyczne, w kraju musi spaść spożycie mięsa, by można było hodować mniej zwierząt. Jak to jednak zrobić? Władza musiałaby przejąć kontrolę nad spożyciem steków, burgerów, kiełbas czy szynek przez Holendrów. Wydaje się to jednak niemożliwe. Nie można bowiem prawnie ograniczyć komuś spożycia mięsa. Dlatego też obecnie władza oprócz apeli nie robi nic.

 

Supermarkety

Dużo więcej w tym zakresie mogą zrobić sprzedawcy. Jakiś czas temu supermarkety obiecały wesprzeć działania władz w tym zakresie. Sklepy mogłyby bowiem cenami zniechęcić konsumentów. Sęk jednak w tym, iż klienci niekupujący mięsa to klienci, którzy zostawiają w kasach lokalu mniej pieniędzy. Przez co i sieci nie są zbyt skore, by wprowadzać jakieś działania w tym zakresie.

 

Wyroby mięsopodobne

Zdaniem ekologów ani jednak prawne nakazy, ani podnoszenie cen nie są drogą do rozwiązania problemu. Holendrom trzeba po prostu pokazać alternatywę. Pokazać, iż produkty roślinne potrafią skutecznie zastąpić mięso. Uświadomić społeczeństwo, że nie są tylko zdrowe i smaczne, ale czasem nawet nie do odróżnienia od prawdziwych hamburgerów czy szynek. W tym zakresie jednak również produkty wege nie są zbyt mocno eksponowane, a ich cena nie zachęca do zakupu. Nie jest bowiem konkurencyjna w stosunku do produktów mięsnych.

 

Źródło:  Nu.nl